1 Desert Flight (7:39)
2 The Walk (13:41)
3 Tick Tock (22:24)
4 Winter Is Never (4:55)
Rok wydania: 2009
Wydawca: HWT Records
http://gazpachoworld.com/
Nadejście wiosny 2009 spowodowało niesamowity napływ rewelacyjnych pozycji płytowych. Pod moją strzechę trafiła kolejna fascynująca porcja muzyki, której słuchanie powoduje efekt opadnięcia dolnej szczęki. W tym wypadku mowa o rewelacyjnej płycie norweskiej grupy Gazpacho – „Tick Tock”. Chociaż zespół pochodzi z Norwegii za ich przyczyną do naszych uszu dochodzą rytmy owiane pustynnym piaskiem Sahary.
Zespól Gazpacho, za sprawą koncertów które odbywał w naszym kraju u boku Marillion, kojarzył mi się zawsze, właśnie z marillionową konwencją. Zespól nigdy zresztą nie ukrywał swych fascynacji grupą Marillion, o czym świadczy chociażby nazwa, zaczerpnięta z jednego z tytułów z repertuaru tej grupy. Delikatny, rozmarzony wokal Jana-Henrika Ohme, również jest bliski temu, jaki prezentuje Steve Hogarth. Od tamtej pory, kiedy mogłem podziwiać ich na żywo, grupa osiągnęła niesamowity postęp muzyczny. Wydaje mi się nawet że uczeń przerósł mistrza. Już ostatnia płyta Gazpacho – „Night” była niezwykle udana, ta najnowsza przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Muzyka urzekająca, głęboka, gorąca, nieogarniona jak Sahara.
Właśnie – Sahara. Jest to bowiem koncepcyjne dzieło którego inspiracją była książka francuskiego pisarza, a zarazem pilota – Antoniego de Saint-Exuperego: „Ziemia, Planeta, Ludzie”, a właściwie jeden z jej rozdziałów – „W sercu pustyni”. W opowiadaniu tym jest zawarty motyw autobiograficzny. Cudownie ocalały Saint – Exupery, ląduję wraz z swoim towarzyszem Prevotem, przymusowo w szczerej pustyni. Sahara paradoksalnie uratowała im życie, by po kilku dniach się o to życie upomnieć. Przez kolejne dni, rozbitkowie musieli o nie walczyć. Walczyli nie tylko z ciężkimi saharyjskimi warunkami: piaskiem, wiatrem, żarem, ale również z własnymi, ludzkimi słabościami Po pięciu dniach beznadziejnej wędrówki i walki o przetrwanie dostąpili wybawienia, napotkali karawanę.
„…Dolina piasku zlewa się u naszych stóp z piaszczystą pustynia, naga, bez kamieni której oślepiające światło wypala oczy, Jak okiem sięgnąć pustkowie…”
„…Żar się wzmaga, a wraz z nim rodzą się miraże. Są to jeszcze całkiem elementarne miraże. Wielkie jeziora wyłaniają się przed nami i znikają…”
„…Ale od chwili gdy poczułem dno cynkowego kubka, zegar został wprawiony w ruch.
W chwili kiedy wyssałem ostatnia kroplę, mój szczyt już miałem za sobą. Cóż mogę poradzić, że czas niesie mnie jak rzeka…”
„…Nic nie mogło mi być wstrętniejsze w tamtej chwili od sentymentalnych wynurzeń. Mam jedną nieodpartą potrzebę: uważać, że wszystko jest proste. Proste jest urodzić się. Proste jest dojrzewać. I proste jest umrzeć z pragnienia…”
„…Północ jest przynajmniej nabrzmiała pieśnią morza. Ach za tym pasmem wzgórz rozpościera się horyzont! Oto najpiękniejsze miasto na świecie.
– Wiesz doskonale że to miraż. Wiem doskonale że to miraż. O, mnie nie można oszukać !
A jeżeli mi się podoba iść do mirażu? A jeżeli mi się podoba mieć nadzieję ?…”
„…Nie byłem nigdy sam na pustyni. Teraz kiedy nie wierzę już w to, co mnie otacza, odchodzę w siebie, zamykam oczy nie poruszam nawet powieką. Cały ten strumień obrazów unosi mnie, czuję to ku spokojnym snom: rzeki znajdują spokój w ogromie morza…”
„…Nie będę się skarżył. Od trzech dni szedłem, umierałem z pragnienia, szukałem dróg w piasku pustyni, pokładałem nadzieję w kroplach rosy. Usiłowałem połączyć się z gatunkiem do którego należę , a którego miejsce pobytu na ziemi straciłem z oczu i z pamięci…”
„…Wczoraj szedłem bez cienia nadziei . Dzisiaj słowa te straciły sens dzisiaj idziemy dlatego, że idziemy Wczoraj śniłem o rajach gajów pomarańczowych. Ale dzisiaj nie ma już dal mnie raju. Nie wierzę w istnienie pomarańcz…”
„…Pustynia to ja. Nie wydzielam już śliny, ale nie tworzę także słodkich obrazów, nad którymi mógłbym jęczeć. Słońce wysuszyło we mnie źródło łez..”
„…Jesteśmy uratowani, na piasku są odciśnięte ślady! Ach! Straciliśmy trop rodzaju ludzkiego, odcięci od naszego plemienia, sami na świecie, zapomniani, poza szlakami powszechnej wędrówki i oto znajdujemy odciśnięte w piasku ślady cudownych stóp człowieka…”
„…Woda! Wodo nie masz ani smaku, ani koloru, ani zapachu nie można ciebie opisać, pije się ciebie nie znając ciebie. Nie jesteś niezbędna do życia: jesteś samym życiem. Obdarzasz nas rozkoszą, której niepodobna pojąć samymi zmysłami. Wraz z tobą wracają nam władze, których już się wyrzekliśmy. Z twojej łaski otwierają się w naszym sercu wszystkie wyschłe już źródła…”
Muzyka jaką słyszymy pozwala idealnie wczuć się w ten klimat, by przeżyć to oczami wyobraźni. Idealnie obrazuje nam tyle nastrojów, tyle odcieni ile odcieni ma saharyjski piasek, pozornie jednostajny a jednak nie, bo pustynia ma tak różne oblicza.
Pustynia miewa podobną moc co muzyka, zdolność kreowania w naszej głowie przeróżnych miraży, obrazów. Wiemy że nie są rzeczywiste, ale jakże wyraziste i piękne.
Płyta ma tyle smaków, że już po pierwszym wsłuchaniu się, wciąga bez reszty, i pragnie się jej słuchać jeszcze bardziej: pragnie, jak wody na pustyni.
To muzyczne dzieło, składa się z czterech kompozycji stanowiących idealną całość, najdłuższy, to przeszło dwudziestominutowy tytułowy:” Tick Tock”.
Tick, tock, tick tock… , słyszymy miarowe tykanie zegara powodujące ciarki na plecach, czas ucieka, a piasek przesypuje się w klepsydrze życia….
Płyta „Tick Tock” pełna jest jakiejś muzycznej nostalgii, i tutaj znowu posłużę się cytatem z opowiadania de Saint-Exuperego:
„…Nostalgia to pragnienie nie wiadomo czego …Przedmiot pragnienia istnieje, nie ma jednak słów, aby go wyrazić…”
Umieszczam ją na swej półce obok innego pustynnego klejnotu: pyty „Rajaz” grupy Camel.
9,9999999…../10 (zer po przecinku ile ziaren piasku na pustynnej ziemi)
Marek Toma