1. Dream of Stone (17:00)
2. Chequered Light Buildings (6:34)
3. Upside Down (9:41)
4. Valerie’s Friend (6:29)
5. Massive Illusion (13:37)
Rok wydania: 2007
wydawca: Intact
Za sprawą wydanego w roku 2009 albumu „Tick-Tock”, Gazpacho szturmem
zdobyło serca fanów progresywnego grania, a przecież to nie jest jedyne
wydawnictwo tej norweskiej grupy. W swojej dyskografii mają aż pięć
albumów. Dziś przyjrzyjmy się poprzedniemu krążkowi – albumowi „Night”.
Ta płyta to pięćdziesięciominutowa suita podzielona na pięć części.
Okładka, tytuł, koncept (to pierwszy koncept-album zespołu) oraz klimat
muzyki wypełniającej srebrny krążek tworzą nierozerwalną całość a
dźwięki najlepiej chłonie się właśnie nocą (Night). To niesamowita
majestatyczna podróż przez krainę przepięknych melodii. Osoby wrażliwe
na piękno znajdą tu ukojenie i wiele chwil wzruszeń. Muzyka, która swym
klimatem zbliża się do dokonań Marillion na „Marbles” („Ocean Cloud”,
„Invisible Man”) podobnie jak na albumie brytyjskiej legendy nie pozwala
ani na chwilę się od niej oderwać.
Miarowa rytmika, niespieszne tempa, od czasu do czasu nieco mocniejsza
partia gitary i patetyczny fragment – ze wskazaniem na powalający
„Valerie’s Friend”. To nie jest muzyka przy której można robić coś
innego poza słuchaniem: tło dla czytania ksiązki? Sprzątania?
Przeglądania Internetu?? To byłaby profanacja. Posłuchajcie
przecudownych partii skrzypiec zagranych przez Mikaela Kromera, a co
bardziej delikatne duszyczki poczują gulę w gardle – ile tu piękna,
nostalgii wręcz bólu. Partie tego instrumentu, które znalazły się na
„Night” są bez wątpienia najlepszymi tego typu jakie kiedykolwiek
słyszałem na albumie co by nie powiedzieć rockowego zespołu. Choć, czy
to jeszcze rock?? Muzyka Gazpacho w wielu płaszczyznach orbituje w zgoła
odmiennych, trudnych do określenia klimatach melancholii, nostalgii i
zadumy. Pojawia się nieco folku (fragmencik „Massive Illusion”), ale
większość czasu trwania płyty obcujemy z delikatną nastrojową, pełną
sennych wizji muzyką.
Każdy kto pokochał „Tick-Tock”, a nie słyszał jeszcze „Night” musi jak
najszybciej nadrobić zaległości. To przecudowny album, który zasługuje
na nie mniejsze uznanie – emocje gwarantowane.
9/10
Piotr Michalski