1. Prize
2. Identitas
3. The Man Who Sold Himself
4. Own
5. Body Temple
6. 107
8. Wherewithal
9. Awake
10. Water Slips
11. Way
Rok wydania: 2012
Wydawca: Kscope
W przerwie pomiędzy kolejnymi płytami Porcupine Tree, muzycy tej
szacownej grupy nie próżnują. Okazuje się, że nie tylko Steven Wilson
rzucił się w wir pracy, realizując album solowy oraz a duecie
(Blackfield). Pozostali muzycy jeżozwierzowego grona również zawiązali
intrygujące duety muzyczne, będące odskocznią od tego co graja na co
dzień z zespołem. Richard Barbieri wydał niedawno pytę z Hogarthem,
natomiast perkusista Porcupine Tree Gavin Harrison, nagrał właśnie
krążek w duecie z muzykiem kryjącym się pod pseudonimem 05 Ric.
Należałoby tutaj nadmienić, że obydwa albumy wydałą ta sama wytwórnia
muzyczna – Kscope.
„The Man Who Sold Himself” nie jest jednak pierwszą płytą, którą panowie
Gavin Harrison (grający na instrumentach perkusyjnych, pianinie i
gitarach) oraz 05Ric (odpowiedzialny za wokal i grający na rozszerzonym
basie oraz gitarach) nagrali razem. Wcześniej wydali już wspólnie dwie
płyty: „Circles”(2009) i „Drop”(2007). W nagraniu tej debiutanckiej
wziął udział sam Robet Fripp oraz Dave Stewart. Na ich najnowszym
albumie, jeśli mi czegoś mi brakuje, to właśnie tej charakterystycznej
frippowej gitary, która pasowała by do tej muzyki idealnie. Muzyka
duetu powinna przypaść do gustu właśnie miłośnikom King Crimson, jak
również zwolennikom jazzrockowych eksperymentów oraz muzyki fusion. Na
szczęście nie jest to typowe jazzrockowe jam session nastawione
wyłącznie na wyeksponowanie niewątpliwie dużych umiejętności
instrumentalnych muzyków. Te 11 niezbyt długich kompozycji, które
znalazły się na wydawnictwie, ma swój specyficzny klimat, na który wpływ
ma nie tylko instrumentalna ekwilibrystyka, ale w dużej mierze wokal.
Maniera wokalna 05Ric-a kojarzy się dość mocno z równie
charakterystycznym wokalem, jaki posiada David Sylvian.
Gavin Harrison i 05Ric tworząc wspólnie muzykę obrali sobie za cel, aby
przesuwać granicę możliwości rytmicznych i harmonicznych. Trzeba
przyznać, że z ich wspólnych poszukiwań i eksperymentów muzycznych
wyszedł bardzo intrygujący efekt.
8/10
Marek Toma