GALLEON – 2010 – In The Wake Of the Moon

Galleon - In The Wake Of the Moon

1. Stages (7:13)
2. Wallflower (6:18)
3. Childs Play (7:38)
4. In the Wake of the Moon (6:32)
5. War at Home (9:53)
6. Over the hills and 3 feet under (5:44)
7. Mr. Murphy (5:29)
8. Rain (8:53)

Rok Wydania: 2010
Wydawca: Aerodynamic Records
http://www.galleon.se/


Szwedzki Galleon nigdy nie stał w pierwszych szeregach wśród okrętów kotwiczących w neoprogresywnych portach, choć łajba to przecież nie nowa, ma już na swoim koncie wiele muzycznych podróży (9 albumów studyjnych). Od samego początku za sterami Galleona stoi wytrawny żeglarz dzierżący wiosło gitary basowej, jak również główne gardło na pokładzie – Göran Fors. Obecnie skład załogi dopełniają: Göran Johnsson (drums, percussion and additional vocals), Sven Larsson (guitars, mandolin and additional vocals ) i Ulf Hedlund Pettersson (keyboards and additional vocals).

Galleon jest zespołem być może trochę niedocenionym, ale z pewnością wartym poznania. W ich bogatej dyskografii zdarzały się czasem rzeczy słabsze (chociażby wydany w 2007 roku poprzedni album „Engines Of Creation”) ale wiele spośród płyt, które wydali wartych jest tego aby po nie sięgnąć, chociażby: „Mind Over Mater” (1998) czy „From Land To Ocean” (2003). Swoją najnowszą płytą, wydostali się z muzycznych mielizn i zmierzają ponownie na głębokie wody…

Już pierwszy utwór – „Stages” nie budzi wątpliwości co do wiatrów jakie pchają ten muzyczny okręt, to neoprog w czystej postaci. Utwór wyróżnia się charakterystycznym łamanym rytmem gitary basowej. Göran Fors nie jest obdarzony jakimś wybitnymi warunkami wokalnymi, jego barwa (trochę matowa) przypomina mi nieco Franka Bornemanna z Eloy (oczywiście bez tego charakterystycznego germańskiego akcentu :)). W kompozycji „Childs Play” Galleon zapędza się w bardziej gęste brzmieniowo rejony fuzion, z ciekawymi jazzującymi motywami zwłaszcza instrumentów klawiszowych, z fajną soczystą solówką w końcówce. Takiego utworu nie powstydziłby się chyba nawet Planet X. W podobnych klimatach utrzymany jest również „War at Home”. Jednym z piękniejszych fragmentów płyty jest bez wątpienia kompozycja tytułowa – „In the Wake of the Moon”. Z racji tytułu kojarzyć się może z dwoma klasykami: „In The Wake Of Posejdon” Crimsonów i „The Dark Side of the Moon” Floydów. I duch tych klasycznych, chociaż zgoła różnorodnych dzieł jest jakby tutaj gdzieś obecny! Pełen uroku jest również utwór zamykający tą płytę – „Rain”, subtelna ballada z nutką przyjemnej melancholii. Jeśli miałby się do czegoś przyczepić, to byłby fragment płyty noszący tytuł „Mr. Murphy” z jazzrockowymi ambicjami ale nieco miałka i bez polotu. Jeden słabszy moment na 8 możliwych można jednak zespołowi wybaczyć.

Trzeba wiec przyznać, że „In The Wake Of the Moon”, to bardzo solidna płyta. Galleon znowu dostał wiatru w żagle i mknie jak młody katamaran (dwa kadłuby, bo ich muzyka jest obecnie jakby dwubiegunowa).

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz