GALAHAD – 2015 – Solidarity – Live in Konin

Galahad - Solidarity - Live in Konin

CD/DVD
1. Salvation I – Overture
2. Salvation II – Judgement Day
3. Guardian Angel
4. Empires Never Last
5. Secret Kingdoms…
6. ..And Secret Worlds
7. Singularity
8. Beyond the Barbed Wire
9. This Life Could Be My Last
10. Sleepers
11. Guardian Angel – Reprise
12. Painted Lady
13. Seize the Day

Rok wydania: 2015
Wydawca: Oskar
http://www.galahadonline.com


Galahad dorobił się już w kraju nad Wisłą pozycji zespołu kultowego. Nakładem poznańskiego wydawcy, firmy Oskar ukazało się niedawno nowe wydawnictwo koncertowe formacji, które można posłuchać, ale i pooglądać gdyż obok krążka CD znajdujemy płytę DVD!

O tym, że Galahad to koncertowe tornado przekonał się zapewne każdy kto choć raz był na takim wydarzeniu. Oglądając „Solidarity – Live in Konin” można się w tym jedynie utwierdzić. Koncert, który zarejestrowano w konińskim Oskardzie to prawdziwa petarda i mus dla fanów zespołu! Występ ogląda się świetnie a i słucha wyjątkowo dobrze (za dźwięk, który trafił na to wydawnictwo za dźwięk odpowiedzialny był Karl Groom z Thin Ice Studio).

Zespół zaprezentował głównie materiał ze swojej ostatniej płyty „Beyond The Realms Of Euphoria”, który to krążek ma tu aż sześciu przedstawicieli, ale nie zabrakło tez kompozycji z „Battle Scars” (trzy utwory) czy „Empires Never Last” (dwa utwory). Przypomnę jedynie, że to materiałem z tej płyty zespół wypełnił wyborny koncert w Katowicach w roku 2006, który pozwolił wybuchnąć swoistej „galahadomani” w naszym kraju (mówimy oczywiście o środowisku fanów progresywnego rocka). Podczas konińskiego koncertu nie zabrakło też zespołowej klasyki w postaci „Painted Lady” czy nieśmiertelnego „Sleepers”.

Na co warto zwrócić uwagę? Na pewno na hołd oddany zmarłemu basiście zespołu – Neilowi Peeperowi, którego partie odtworzono w „Singularity” oraz „Beyond the Barbed Wire”. Pamięć o tym muzyku, jest w zespole żywa i mam nadzieję, że pozostanie na zawsze. Jak już wspomniałem koncert ogląda się dobrze, choć przyznaję miałem pewne obawy o efekt końcowy. Ciekawa realizacja obrazu, dobry dźwięk i niezwykle energetyczny Stuart Nicholson z kolegami – czegóż chcieć więcej!!

Piotr Michalski

Dodaj komentarz