GALAHAD – 1993/2008 – In a Moment of a Complete Madness

Galahad - In a Moment of a Complete Madness

1. One for the Record 4:50
2. Second Life 4:11
3. Parade 5:58
4. Earth Rhythm 4:34
5. Lady Messiah 9:40
6. Painted Lady 1:46
7. Ghost Of Durtal 11:13
8. Welcome To Paradise 8:15

utwory bonusowe
9. The Ghost Of Durtal 10:49
10. Richelieus Prayer 8:28
11. The Knife One for the Record 5:05

Rok wydania: 1993/2008
Wydawca” Avalon/Oskar Prod.


Galahad to zespół trochę na opak…no, bo jak wytłumaczyć fakt, że składanka oznaczona numerem jeden ukazuje się jako trzecia, a album debiutancki, jako drugi?;-) Oczywiście chodzi tu o premiery na płytach CD. Wyjaśnia to nieco zamieszanie, wynikające z faktu wydawania początkowych dokonań zespołu na kasetach magnetofonowych.

„In a Moment of a Complete Madness” jest w zasadzie debiutem Brytyjczyków i formie CD ukazał się w 1993 roku (czyli już po premierze „Nothing is Written”), obecnie dostępne jest jego wznowienie, nakładem poznańskiego Oskar Prod. Co można powiedzieć o tym wydawnictwie? No cóż, to kawał solidnego neo progresywnego rocka. Słychać, że zespół w początkach swej działalności był zapatrzony w tuzów gatunku pokroju Marillion. Nie mniej już tu można wyłapać zalążki stylu zespołu, który charakteryzuje się potężnymi i podniosłymi partiami instrumentalnymi. Słuchając tego krążka nie można się oprzeć myśli ileż to entuzjazmu i zapału tkwi w tych ludziach. Utwory charakteryzują się niezwykłą lekkością i melodyką, a głos Stuarta Nicholsona prowadzi nas przez tę galahadową krainę. To nie gdzie indziej jak właśnie na tym krążku znajduje się wyśmienite, moim zdaniem, „Welcome to Paradise”, z podniosłym zakończeniem, w którym upust swojej energii daje ówczesny klawiszowiec zespołu Karl Garrett. To tu możemy usłyszeć prześliczna miniaturkę „Painted Lady”, tym razem w wersji z akustyczną gitarą. Jest potężnie („Earth Rhythm”) i jednocześnie lekko („Painted Lady”), pojawiają się dźwięki rodem z dancingów w latach siedemdziesiątych (końcówka „Lady Messiah”), a przy partii dzwonów w „Secondo Life” bezwiednie spoglądam za okno czy przypadkiem nie pada śnieg, a za oknem nie czai się Święty Mikołaj;-)

Jako bonus we wznowieniu umieszczono dodatkowo trzy utwory, będące zapisem występu zespołu w grudniu 1992. Galahad na scenie to maszyna nie do zatrzymania i tu to czuć. Galahad to już formacja kultowa, i z tym nie ma co dyskutować, czy polemizować. „In a Moment of a Complete Madness” do niedawna było nie do zdobycia, a jej ceny na internetowych aukcjach osiągały niejednokrotnie bardzo wysoki poziom. To już jednak przeszłość i od kilku tygodni każdy ma możliwość zapoznać się z początkami tej interesującej formacji.

8,5/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz