FUGHU – 2013 – Human – The Tales / Human – The Facts

FUGHU - 2013 - Human - The Tales / Human - The Facts

„Human – The Tales”
1.The Human Way
2.Inertia
3.Dry Fountain
4.Twisted Mind
5.Goodbye
6.Evil Eyes
7.Mayhem

„Human – The Facts”
1.Void
2.Quirk Of Fate
3.The Play
4.Climb
5.Water
6.Winter
7.Till The Day I Die


Dzisiaj płyta (a właściwie płyty) zespołu pochodzącego z dalekiej Argentyny. O Fughu można było co nieco usłyszeć w 2009 roku przy okazji wydania przez nich debiutanckiej płyty „Absence”. Jednak w światku prog-metalowym największą chyba chwałe przyniosła im wspólna trasa koncertowa do jakiej zaprosił ich Dream Theater. Słuchając po raz n-ty ich krążków dochodze do wniosku, że lepszego wyboru panowie z DT nie mogli dokonać. Wśród zespołów którymi inspiruje się Fughu znalazły się Deep Purple, Megadeath, Iron Maiden, King Crimson, Kiss, Queen i David Bowie. Co ciekawe członkowie grupy nie wymieniają wśród swoich wpływów Dream Theater. Może mają dosyć porównań z nimi? Nie wiem. Wiem natomiast , że płytami „Human – The Tales” i „Human – The Facts” mają szanse mocno zbliżyć się do czołówki wśród prog-metalowców.

Alejandro Lopez – perkusja, Ariel Bellizio – gitara, Marcelo (The Salomon) gitara, Malmierca – klawisze, Juan Manuel Lopez – gitara basowa, Santiago Burgi – wokal i gitara. Tak prezentuje się skład Fughu. A żeby opisać to jak prezentuje się ich muzyka musiałbym użyć słowa „zajebiście”. I wcale się tego nie wstydzę.
Nie wiem tak naprawdę co było powodem podjęcia decyzji o wydaniu dwóch niezależnych płyt zamiast np. albumu. I jest to w tej chwili najmniej ważne. Oba krążki doskonale się uzupełniają. Przeprowadziłem mały eksperyment puszczając je jeden za drugim. Konia z rzędem temu kto domyśli się w którym miejscu się zmieniają.
Pod względem muzycznym słuchając Fughu na pewno wniebowzięci będą sympatycy prog-metalu. A najbardziej łagodniejszych i bardziej melodyjnie brzmiących jego odmian. Nie brak bowiem na obu krążkach cudownych balladowych pejzaży malowanych zarówno gitarami jak i klawiszami. Ale żeby nie było zbyt mdło ten łagodny obraz zmienia się raz za razem w kanonadę wariacko „połamanych” rytmicznie popisów panów Bellizio, Malmierca i Burgi nie oszczędzających swoich palców, gryfów, strun i klawiszy. Zwłaszcza te ostatnie potrafią momentami nieźle zaatakować psychę swoim industrialnym brzmieniem. Bardzo ochoczo towarzyszy im w tym ostra sekcja rytmiczna. Obie płyty są dopracowane i perfekcyjnie wyważone stylistycznie. Nie nużą i nie męczą słuchacza jak niektóre kapele tego gatunku podające nam swoistą masakrę dźwięków, także przesady nie uświadczymy. Fughu mają jeszcze coś, czego mogą im pozazdrościć niektóre zespoły. Mam tu na myśli pana Santiago Burgi. Wokalista wymarzony wręcz dla nich, idealnie komponujący się z muzyką a poprzez swoje iście operowe brzmienie głosu dodające całości posmaku rock opery. Do nagrania tego przeszło półtoragodzinnego (obie płyty razem) dzieła muzycy zaprosili paru gości. Na gitarze wspomógł ich Jeff Kollman (ex The Stain, VXN, Chad Smith Bombastic Meatbats) a wokalnie Gea, Dario Schmunck oraz znany między innymi z Threshold i Landmarq Damian Wilson który to zaszczycił swoim wokalem utwór „Quirk Of Fate” z płyty „Human – The Facts”.

Zespół Fughu wydał płyty, które na pewno mocno dźwigną ich w rankingu wydawnictw prog-metalowych. Ale zasługują na to w 100 %. Fantastyczny kolaż muzyczny.

9/10

Irek Dudziński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *