FREEDOM CALL – 2016 – Master Of Light

FREEDOM CALL - 2016 - Master Of Light

1. Metal Is For Everyone
2. Hammer Of The Gods
3. A World Beyond
4. Masters Of Light
5. Kings Rise And Fall
6. Cradle Of Angels
7. Emerald Skies
8. Hail The Legend
9. Ghost Ballet
10. Rock The Nation
11. Riders In The Sky
12. High Up

Rok wydania: 2016
Wydawca: Steamhammer/SPV
http://www.freedom-call.net/


Na pytanie jaki będzie nowy FREEDOM CALL, Chris Bay odpowiedział krótko, cyt. „przecież to album FREEDOM CALL!”. Trzeba jednak pamiętać, że w przeszłości zespół nagrywał różne płyty, raz lepsze, a raz gorsze… Jednak, jeżeli dobrze zrozumiałem, najnowsze wydawnictwo niemieckiego przedstawiciela wesołego power metalu, można traktować jako album tradycyjny i typowy dla tego zespołu.

Trzeba przyznać, że nie było to czcze gadanie – „Master Of Light” to bez wątpienia solidna dawka pozytywno – energetycznego power metalu w iście melodyjnym wydaniu. To bez wątpienia godny następca udanego „Beyond” sprzed dwóch lat, na którym zespół odnotował wyraźny wzrost formy. Tym samym cieszy fakt, że wysoki poziom został utrzymany na nowej płycie i nie wiem czy nie można tu mówić nawet o dalszym progresie.

Zanim jednak zacznę chwalić, najpierw muszę wyrzucić z siebie to, co mnie wyraźnie irytuje – jest to okropna okładka! Nie wiem jaka myśl przyświecała grupie w jej doborze, ale efekt finalny łagodnie mówiąc, wieje tandetą. Wizualną niedogodność na całe szczęście rekompensuje świetna muzyka. W tej materii FREEDOM CALL pokazał prawdziwą klasę! Premierowy materiał można określić jako konsekwentną kontynuację klimatu jaki zawiera „Beyond”. Już otwierający całość podniosły, powerowy hymn „Metal Is For Everyone”, który z całą pewnością na stałe zagości w koncertowym repertuarze, doskonale to potwierdza. Utwór posiada ten sam klimat, co „Union Of The Strong” z poprzedniej płyty (i oczywiście jest równie udany). Do tegoż numeru powstał także teledysk, który wykorzystuje pomysł wcześniej zastosowany chociażby przez nasz rodzimy PATHFINDER (kto widział „Ready To Die Between Stars” ten wie w czym rzecz).

Każdy kolejny utwór przynosi obfitą porcję chwytliwych melodii, które jak poprzednio, tak i tym razem odgrywają istotną rolę, stanowiąc nieodłączny element stylistyki zespołu. Wielu powie, że to wiocha/pedalskie granie itp. Jednak dla prawdziwych fanów tejże stylistyki sprawa wygląda zupełnie inaczej, ale wiadomo… wszystkim dogodzić nie sposób (szczególnie w Polsce). Niemiecki power metal taki właśnie jest; melodyjny, energetyczny oraz pozytywnie usposobiony, czego ucieleśnieniem niewątpliwie jest „Master Of Light”.

Na płycie nie zabrakło podniosłych motywów, chórów itp. elementów – słychać to m.in. w „A World Beyond”, którego klimat może budzić skojarzenia wobec bojowych melodii znamiennych dla amerykańskiej wojny secesyjnej; singlowym „Masters Of Light” czy też wspomnianym wcześniej „Metal Is For Everyone”. Znalazło się również miejsce dla balladowych akcentów, co najlepiej odzwierciedla klimatyczny „Cradle Of Angels” z lekko barokowym wstępem.

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że premierowy materiał jest bardziej urozmaicony, barwniejszy (aniżeli jego poprzednik), posiada wyraźniej rozbudowane struktury. Dodatkowo nie brakuje nań takich elementów jak: nośne refreny, ogniste solówki, wysokie partie wokalne, zagęszczone motywy okraszone laboratoryjną precyzją podwójnej stopy. To elementy znamienne i typowe dla tego zespołu, jak również niemieckiej odmiany power metalu. Mimo to kompozycje mają zróżnicowane oblicze, zmienną nastrojowość, dzięki czemu płyta jest pozbawiona jednostajnej atmosfery. Ponadto całość ma niezwykle pozytywny wydźwięk, a dzięki takim kawałkom jak zabawny „High Up” o szkockim namaszczeniu czy też atmosferycznie cybernetycznym „Ghost Ballet” trudno stwierdzić, że tak nie jest. Całość ma przyjemny klimat wprowadzający słuchacza w pogodny nastrój, a tego coraz częściej brakuje w tym ponurym świecie, czyż nie?

„Master Of Light” to bez wątpienia nie tylko jedno z najlepszych dokonań zespołu, ale również ścisła czołówka tego roku, jeżeli chodzi o płyty firmowane znakiem heavy/power metal. To album z ikrą, posiadający odpowiednią energię, siłę i przede wszystkim konkretny pomysł. Jest również doskonałym przykład tego, że metal to nie tylko mrok, szatan i krzyże do góry nogami, ale również pozytywne wibracje i radość. Kto ceni sobie twórczość m.in. takich grup jak HELLOWEEN, PRIMAL FEAR czy GAMMA RAY, temu najprawdopodobniej przypasuje nowe dzieło FREEDOM CALL. Świetny album i tyle!

9/10

Marcin Magiera 

Oficjalny teledysk:

Oficjalne lyric video:

Dodaj komentarz