01. Intro
02. Misery
03. Blackout
04. The Skin
05. Overload
06. Damn Bug
07. Struggle Of Life
08. Arey
09. Cathedral
10. The Fog
11. Dream Reaper
Rok wydania: 2015
Wydawca: –
http://www.forkliftelevator.it/
Forklift Elevator to piątka bezkompromisowych Włochów, którzy
postanowili połoić siarczystego, energetycznego rocka! O samym zespole
dość ciężko znaleźć jakieś informacje gdyż strona internetowa jest po
Włosku, nie mniej z tego co udało mi się ustalić to powstali w okolicy
roku 2012, po drodze zagrali całkiem sporo koncertów a „Borderline” to
ich album debiutancki.
W muzyce zespołu wyraźnie słychać fascynacje sceną southernową oraz punk
rockiem. „Misery” aż kipi punk rockowa energią i pędzi do przodu na
złamanie karku. Potem jednak panowie zwalniają a królować zaczynają
soczyste riffy kierowane między innymi do fanów Black Label Society czy
nawet Pantery. Co prawda Włochom wciąż jednak daleko do wymienionych a
maniera wokalna Enrico M. Martina, przywodząca chwilami na myśl Tanelego
Jarvę (pierwszego wokalistę nieodżałowanego Sentenced), jest chwilami
nieco zbyt schematyczna, to jednak „Borderline” słucha się całkiem
nieźle a gitarowe zagrywki mogą się podobać.
Jedenaście rockowych kompozycji, które wypełniły to wydawnictwo może i
do kanonu rocka nie przejdzie, nie mniej panom z Forklift Elevator udało
się nagrać płytę, która może się spodobać fanom brudnego brzmienia,
energetycznych gitar i unoszącego się nad całością zapachu papierosów i
whisky.
6,5/10
Piotr Michalski
PS. O zgrozo, najdłuższa kompozycja z płyty to trwająca niemal siedem
minut ballada – można było ten czas wykorzystać znacznie lepiej!