1. Empty Promises
2. Broken Kingdom
3. Never Enough
4. Break The Trend
5. T.I.T.S
6. Lost Forever
7. Interlude
8. Eradicated
9. Exitdose
10. Living Daydream
11. Send Me A Sign
12. The Art Of Self Denial
13. No More Tomorrow
Rok Wydania: 2009
Wydawca: Siege of Amida Records
Brytyjski Forever Never raczy nas na swoim trzecim albumie, metalem podszytym na wskroś amerykańskim rockiem. Czymś co kojarzy się z przekrojem nowoczesnego rocka, grungu, prog metalu a przede wszystkim metalcore’a. Mamy więc do czynienia z melodią i agresją. I oczywiście masą gitarowych motywów. Gitary brzmią soczyście mięsiście, bywają ciężkie jak walec ale i szybkie. Sporo tu smaczków, pisków i wybrzmiewań…
Wszystko podszyte jest soczystą siarczystą sekcją rytmiczną, która ma fenomenalny sound i sprawia, że album brzmi bardzo klarownie.
Trochę zniesmaczony jestem przerywnikiem gdzieś w środku albumu… Wprawdzie track nazwany Interlude brzmi przestrzennie i etnicznie, ale zarazem syntetycznie i elektroniczne… dziwnie po prostu…
Świetnym zabiegiem było natomiast wplecenie motywów gitar akustycznych, czy pianina… niestety pojawiają się incydentalnie.
Bardzo dobrze również sprawdzają się kobiece wokalizy w refrenach w Exitdose.
Jako swojego faworyta wskażę jednak utwór nieco spokojniejszy – Living Daydream…
Pochwalić trzeba zespół za pierwsze wrażenie… zarówno okładka jak i obrazy we wkładce są rewelacyjne!
Grupa Forever Ever serwuje nam kawał solidnego metalowego grania w którym wielu znajdzie coś dla siebie… Na pewno jest to muzyka dla słuchaczy otwartych na miksowanie gatunków… krążek Brytyjczyków jest przy tym bardzo spójny…
Albumu, cholernie dobrze się słucha… Melodie są charakterystyczne, utwory dynamiczne i zmienne, dlatego chętnie wracam do tego krążka. Najważniejszą cechą płyty jest jednak nowoczesność zawartego na niej materiału… ma zatem szansę zawojować także stacje radiowe czy telewizyjne…
Oceniam album na granicy dobrej i bardzo dobrej (połówka punktu w plecy panowie, za Interlude).
7,5/10
Piotr Spyra