FLYLEAF – 2014 – Between The Stars

FLYLEAF - 2014 - Between The Stars

01. Set Me On Fire
02. Magnetic
03. Traitor
04. Platonic
05. Head Underwater
06. Sober Serenade
07. Thread
08. Marionette
09. Well of Lies
10. City Kids
11. Blue Roses
12. Home
13. Avalanche
14. Ship of Fools
15. Tied To The Broken (Demo)
16. City Kids (Live)
17. The Hunted (Bonus)
18. The Wedding (Bonus)

Rok wydania: 2014
Wydawca: EAR Music
http://www.flyleafmusic.com/


Nie sięgnąłbym po nowy album Flyleaf gdybym miał kierować się okładką… ta nie porywa – a i nie sugeruje z jaką zawartością będziemy mieli do czynienia. A sporo bym stracił. Los chciał inaczej, ten album trafił w moje ręce mimochodem, ale spodobał mi się od pierwszych taktów.

Może wyda to się wam nieco dziwne, ale opisałbym stylistykę zespołu jako fuzje „disneyowego popu” (takiego dla amerykańskiej młodzieży) z nowoczesnym rockowym podejściem… A nawet nie sposób odmówić pewnej punkowej werwy czy pazura… Opis brzmi brutalnie, ale słucha się tego wyśmienicie. Nie oczekujące po tej płycie cudów czy też przecierania nowych dróg w muzycznym biznesie, Flyleaf parają się raczej szeroko pojętą rozrywką. Co drugi kawałek nadaje się na singla… I to takiego na którego z chęcią zagłosowalibyście na liście popularnej rozgłośni. Zespół ma szanse bardziej na scenie mainstreamowej niż alternatywnej… Są zbyt przystępni – jeśli można to uznać za zarzut. Mnie to nie przeszkadza. Do albumu „Between the stars” wracam bardzo chętnie, wyłapuje tu nieco ambitnych patentów, ale nie wymagam ich od grupy, czy tez nie wyczekuje ich z niecierpliwością. Flyleaf grają z charyzmą, lawirują na pograniczu popowej przystępności a rockowej werwy… Serwują niebanalne ballady… Ta płyta po prostu mnie zauroczyła… Jest kapitalna… Nie wymaga specjalnego przygotowania mentalnego… Można jej słuchać w każdym nastroju, ta płyta zawsze nastroi cię optymistycznie.

Posiadam wersję z czterema kawałkami bonusowymi… I o ile stanowią niewątpliwą ciekawostkę, tak trochę zakłócają odbiór materiału jako całość. Dość paradoksalnie, o ile zawarty na regularnej części materiał przynosi wiele świeżości i energii, tak zamknięcie go w formie regularnej dopełnia całości… Słuchanie cięgiem wraz z bonusami nieco nuży.

Życzę im aby wypłynęli na szersze wody przy okazji supportowania gwiazd, choć omiatając wzrokiem bio, są już w trakcie tego procesu… Aczkolwiek mimo, że można mniemać, że wsiąkają w amerykański biznes – nowa płyta została sfinansowana przez fanów poprzez „Pledge Music”… Myślę, że fundatorzy nie będą zawiedzeni.
Polecam każdemu kto szuka w muzyce czystej rozrywki, kto lubi charyzmatyczne wokalistki i umiar wszelaki… Jakoś wydaje mi sie ze zaleta grupy jest nie przedawkowanie żadnego ze środków wyrazu.

8,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz