1. Last Minute On Earth (11:40)
2. World Without A Heart (4:29)
3. Road To Sanctuary (13:50)
4. The Rainmaker (6:02)
5. City Of Angels (12:04)
6. Elaine (4:55)
7. Thru The Walls (4:31)
8. Sword Of God (6:00)
9. Blessing Of A Smile (3:12)
10. Red Alert (1:10)
11. Serious Dreamers (8:59)
Rok Wydania: 2001
Wydawca: Inside Out
http://www.myspace.com/cosmiclodge
W przypadku zespołów o bogatym bagażu muzycznym, niekiedy trudno się
zdecydować, która z płyt jest tą The Best. Bardzo często bywa tak, że
najbardziej lubimy płytę od której zaczęliśmy muzyczną przygodę z danym
zespołem. Jest pewna z pewnością znana Szwedzka grupa, którą niezmiernie
lubię, która nagrała wiele świetnych krążków. Moja znajomość z Królami
Kwiatów zaczęła się właśnie od Rainmakera, no i chyba ta płyta
najczęściej gości w moim odtwarzaczu.
Za oknem ponure chmurzyska produkują hektolitry deszczu, a obrazki w
telewizji bombardują tragicznymi scenami powodzi. Nadszedł kolejny
ponury wieczór właśnie taki jak na okładce płyty po którą mimochodem
sięgnąłem kolejny już raz. Zaklinacz deszczu – wymowny tytuł i wymowna
okładka. Panowie i Panie: „The Rainmaker” nadchodzi…w dobrze skrojonym
garniturku, z melonikiem na głowie, brodzący po kolana w rzece
ulicznego deszczu, w mroku ulicy, niczym komornik patrzy na nas zimnym
spojrzeniem chcąc odebrać nam cały życiowy dobytek…
W skwerze muzycznej na „Rainmakerze”, zresztą podobnie jak na innych
płytach The Flower Kingds wiele jest muzycznych odniesień do lat
siedemdziesiątych, słychać wyraźne echa Genesis, Yes, King Crimson czy
Gentle Giant, jednak mimo tych wpływów muzyka The Flower Kings jak
kwiaty właśnie pachnie jakąś muzyczną świeżością. Mimo muzycznych
skojarzeń z klasykami gatunku The Flower Kings posiada swoje
charakterystyczne brzmienie, można powiedzieć typowo szwedzkie
(oczywiście duża w tym zasługa gitary i wokalu Roine Stolta i klawiszy
Tomasa Bodina). The Flower Kings kojarzyć się może również bez wątpienia
z Kaipą czy The Tangent ale jakże się ma nie kojarzyć skoro i w tych
zespołach mieszał palce Roine Stolt.
Wszystko zaczyna się wzniosłym „Last Minut Of Earth”(klimatem przypomina
nieco yesowe „Close To The Edge”), muzyka ewoluuje Flower Kingowcy
lubią ponieść się wodzy muzycznych fantazji, instrumentalne fajerwerki,
przecudne gitarowe solówki Roine Stolta i równie piękne dźwięki basu
Jonasa Reingolda. Inne jaśniejsze rainmakerowe momenty? Świetny „Road
To Sanctuary”, instrumentalny, tytułowy „The Rainmaker” rozpoczynający
się odgłosem burzy i deszczowej ulewy (muzyczne kojarzyć się może z
Bolerem Ravela), ujmujący „City of Angels”, nieco jazzrockowy „Elaine”,
najbardziej genesisowy – „Thru The Walls”… Praktycznie wymienić by
należało wszystkie kompozycje. płyta pozbawiona jest bowiem dłużyzn (co
można powiedzieć o niewielu płytach The Flower Kings). Jest to chyba
najbardziej spójna pozycja w ich bogatej muzykografii. Płytę wieńczy
niezwykle piękny, optymistycznie brzmiący (jak niecierpliwie
wyczekiwany, zbawczy promyk słońca) – „Serious Dreamers”.
9/10
Marek Toma