01. Perfume River (10:58)
02. All Loved Up (5:07)
03. Blind To The Beautiful (5:12)
04. A Feast Of Consequences (4:29)
05. High Wood (5:26)
06. Crucifix Corner (7:25)
07. The Gathering (4:30)
08. Thistle Alley (6:08
09. The Leaving (4:59)
10. The Other Side Of Me (6:09)
11. The Great Unravelling (6:32)
Rok wydania: 2013
Wydawca: Chocolate Frog Records
http://fish-thecompany.pl/
Nie chce się wierzyć, ale to już sześć długich lat minęło, od ukazania
się ostatniej, studyjnej płyty Fisha – „Thirteenth Star”. Z kolei dwa
lata upłynęły, od pamiętnej, akustycznej trasy, z którą na początku
kwietnia 2011 roku, Fish zawitał do Polski. W tym momencie należałoby
zacząć tą recenzje tak, jak zaczął swoją relację, mój redakcyjny
kolega opisując wówczas to wydarzenie
(http://www.rockarea.eu/articles.php?article_id=1951): „Gdzie są
prorocy?”, „Gdzie są wizjonerzy?”, „Gdzie się podziali poeci?”. Okazuje
się, że właśnie powrócili z dalekich podróży, czego konsekwencją jest
niniejszy album: „A Feast of Consequences”.
Nie bez powodu nadmieniłem o podróży, ponieważ w jednym z wywiadów
artysta wyznał, że największą inspiracją, w tworzeniu nowego materiału,
były właśnie podróże, te dalsze (Kuba, Kostaryka, Wietnam), jak i te
bliższe. Te bliższe, chyba w stopniu szczególnym! Będąc w Paryżu Fish
spotkał przewodnika turystycznego, specjalizującego się, w historii I
wojny światowej, który zaproponował mu wycieczkę na pola bitwy pod
Sommą. Fish wiedział, że w oddziałach brytyjskich podczas I wojny
światowej uczestniczyli obaj jego dziadkowie. Okazało się, że życie
pisze nieprawdopodobne scenariusze. W dniu swoich urodzin, znalazł się
150 metrów od okopów, w których według danych z wojskowej księgi
oddziału, 95 lat wcześniej (co do dnia), okopywał się jego dziadek.
Kiedy spacerował po lesie High Wood, miejscu wydarzeń wojennych, Fish
czuł, że w jakiś sposób przemawia do niego ten las. I tak powstała
opowieść, która znalazła ujście na pięciu połączonych ze sobą kompozycji
nowego albumu.
W kwestii muzycznej, wspomniana ostatnia, akustyczna trasa koncertowa,
miała również duży wpływ na muzyczną wizję najnowszego dzieła artysty. W
dużej mierze, nowa muzyka ma właśnie bardziej akustyczny charakter. I
trzeba przyznać, że w takiej kameralnej, bardziej stonowanej otoczce,
głos Fisha wypada bardzo przekonująco. Zdajemy sobie sprawę, że 55 letni
artysta nie zaśpiewa już w taki ekspresyjny sposób, jak czynił to na
przykład na marillionowym „Fugazi”. Mając również na uwadze fakt, że
przeszedł on przecież dwie operacje strun głosowych. Dlatego wielką
sztuką jest to, aby umiejętnie wyeksponować niewątpliwie dużą wartość,
nieco niżej brzmiącego, dojrzałego głosu. Głosu, który do dzisiaj dla
wielu pozostał najważniejszym wokalem progresywnego, muzycznego kręgu.
Płyta rozpoczyna się drobnym szkockim akcentem – gdzieś z oddali
słychać szkockie dudy, na wstępie pierwszego a zarazem najdłuższe na
płycie, bardzo nastrojowego „Perfume Rive ”. Kolejny „All Loved Up”, to z
kolei najbardziej żywy i spontaniczny kawałek, tak spontaniczny jak
np. „Incomunicado”. I tak właśnie o nim mówi sam artysta – „… to takie
Incomunicado naszych czasów”, utwór „o współczesnej kulturze w krzywym
zwierciadle”. Wokalnie Fisha wspomaga tutaj ( i nie tylko tutaj) żeński
głos Liz Antwi, a (w co wierzę) podczas koncertów będzie pomagała
Fish-owi cała publika. Natomiast przepiękna ballada „Blind To The
Beautiful” ma ogromny potencjał, aby stać się takim kolejnym „A
Gentleman’s Excuse Me”. Jak mówi artysta: „Jest to miłosna piosenka dla
naszej planety”. Myślę, że duży koncertowy potencjał ma również
tytułowy „A Feast Of Consequences”. Kwintesencją albumu jest jednak
kolejna jego część, a więc pięć wspomnianych wcześniej, połączonych
ze sobą kompozycji, opowiadających o losach żołnierzy walczących w
lasach High Wood podczas I wojny światowej, w której uczestniczył
dziadkowie Fisha. „The Other Side Of Me”, ze skrzypcami w tle i piękną
solówką Robin Boulta, to natomiast kolejna ballada, mająca bardzo
osobisty charakter, będąca niewątpliwie dużą ozdoba tego albumu.. Płytę
zamyka „The Great Unravelling”, bardziej usymfoniczniona kompozycja, z
przepięknym duetem wokalnym Fish – Liz Antwi.
Ostatnie, studyjne płyty artysty miały to do siebie, że wybrane
kompozycje urzekały, natomiast niektóre z nich, podobały się natomiast
nieco mniej. Najnowsza płyta jest niezwykle równa, a muzyka którą
zawiera, urzeka od samego początku, do końca! Nie wiem, czy nie za
szybko dokonywać takich śmiałych osądów, na gorąco po pierwszych
spontanicznych wrażeniach, ale śmiem twierdzić, że obok solowego
debiutu, „Vigil in a Wilderness of Mirrors” i płyty „Sunsets On Empire”,
„A Feast of Consequences” jawi mi się jako najlepsze dzieło, w
długoletniej solowej karierze artysty!
9/10
Marek Toma