1. The Quest (5:16)
2. Old Lady (6:24)
3. Mirror Of Lies (8:44)
4. A Look At Life (6:41)
5. Waiting For A Chance (6:35)
6. Lact Act (7:45)
7. All Alone (7:49)
8. Betrial (10:08)
Rok wydania: 1992
Wydawca: Gaia Records
Występ w naszym kraju u boku Pendragona mniej znanej, trochę zapomnianej
przez fanów progresywnego rocka a mimo wszystko wartej głębszego
poznania, grupy Final Conflict, sprawił że sięgnąłem po ich starsze
dzieło, wydany w 1992 roku drugi album – Quest. Wydaje mi się że jest to
jedna z ciekawszych propozycji w ich skromnym dorobku płytowym.
Płyta Quest jest naprawdę godna uwagi, począwszy od ciekawej okładki
która swym klimatem nawiązuje do wczesnych okładek albumów grupy Genesis
(Foxtrot, Nursery Crime, Seeling England By The Pound), na zawartości
muzycznej jak i treści którą zawiera skończywszy. Co do treści tego
albumu, jest on ciekawym koncept albumem, poszczególne utwory nie są
jednak ściśle ze sobą połączone, każdemu towarzyszy jakiś motyw
instrumentalny, wiążący wszystko w jedną całość. Treść płyty stanowi
autentyczne wydarzenie dotyczące lądowania aliantów u wybrzeży Normandii
w 1944 roku. Przed planowaną przez aliantów akcją, w „Dailly Telegraph”
ukazały się tajne hasła dekonspirujące tą operację. Podejrzewano aferę
szpiegowską, a okazało się że to dzieło przypadku. Dyrektor miejscowej
szkoły trafił przez przypadek tajne hasła podczas rozwiązywania
krzyżówki.
Te wydarzenia są retrospekcją, ponieważ album rozpoczyna się w czasach
współczesnych: ktoś włącza telewizor, siada przy stole, bierze do rąk
krzyżówkę i zaczyna się głowić nad jej hasłem. Jest to więc ciekawa
historia ubrana muzycznie w neo-progresywne ramy.
Album Quest oprócz wokali ma też narratora, w rolę tą wcielił się Andrew Beck.
Pod względem muzycznym zawartość The Quest jest dużym osiągnięciem w
porównaniu do debiutanckiej ich płyty – Redress The Balance. Muzyka
jaką zawiera jest wielowątkowa, barwna i bogata. Rzeczą
charakterystyczna dla zespołu jest to, że posiada dwóch równorzędnych
(nazwijmy to) frontmanów: Brian Donkin i Andy Lawton, którzy to panowie
są zarówno gitarzystami, jak i na przemian bądź razem, udzielają się
wokalnie.
Instrumenty klawiszowe na tej płycie obsługuje pan o swojsko brzmiącym
nazwisku – Steve Lipiec. Jedynie co mam do zarzucenia, nie podoba mi się
brzmienie perkusji na tym albumie, jakby za bardzo plastykowe.
Przesłuchując płytę stwierdzam fakt że po latach muzyczna zawartość tego
albumu nie straciła na atrakcyjności, jest to muzyka intrygująca,
natchniona i pełna pasji.
Quest to jedna z ciekawszych progresywnych propozycji które ukazały się w
tamtym okresie, pozycji które niestety utonęły w muzycznym oceanie i
nie zaistniały na muzycznym rynku.
Zastanawiając się nad faktem czemu tak się stało, i doszedłem do następujących wniosków:
Koniec lat 80 – tych i początek 90 – tych był okresem kiedy odrodzony
rock progresywny (neo-progresywny), który zaistaniał w latach 80-tych za
sprawą takich zespołów jak: Twelfth Night, Pallas, Marillion, pendragon
i IQ, przeżywał pewien kryzys. Twelfth Night przestał istnieć tracąc
mózg zespołu, charyzmatycznego anglikańskiego pastora Geoffa Manna który
przegrał z ciężką chorobą, Pallas wydał dwie bardzo dobre płyty: The
Sentinel (1984) i The Wedge (1986) po czym na długie lata zniknął z
rynku muzycznego, Marillion był po rozwodzie z Fishem, a IQ zaszalało,
zmieniając wokalistę i wydając dwie nieco bardziej komercyjne płyty
Nomzamo (1987) i Are You Siting Comfortably (1989).
W tej sytuacji na straży muzycznych ideałów stanęły nowe zastępy
neo-progresywnej misji: na starym kontynencie, w Niemczech był to
Chandelier, we Włoszech – Asgard, na Antypodach – Aragon, natomiast w
Zjednoczonym Królestwie – Jadis i właśnie Final Conflict.
Druga fala neo-progresywnego rocka nie osiągnęła już takiego sukcesu jak
ich pionierzy, ale wiele z tych zespołów przetrwało do dzisiaj.
7,5/10
Marek Toma.