FERGUSON, ALI – 2011 – The Windmills and the Stars

FERGUSON, ALI - 2011 - The Windmills and the Stars

1.Hidden Instruments
2.Coincidence Is No Accident
3.A Child Song
4.Flickering Golden
5.Awakening (The Stars)
6.In Morning Sky
7.Bending Bullets, Breaking Falls
8.The Windmills

Rok wydania: 2011
Wydawca: Little Blue Room
http://www.myspace.com/aliferguson


Ali Ferguson. Nadworny gitarzysta grupy Stiltskin i Raya Wilsona. W zespole pojawił się w 2006 roku w miejsce Steve’a Wilsona (brata Raya). Ci, którzy dokładniej wsłuchiwali się w twórczość grupy od razu wyczuli zapewne zmianę w klimacie brzmienia gitary. Podczas gdy Steve był muzykiem bardziej „bluesującym”, Ali preferował raczej styl a’la Steve Hacket, Steve Rothery i David Gilmour. A teraz mamy okazję naocznie (a raczej nausznie) przekonać się o tym, że Ferguson jest nie tylko doskonałym technicznie gitarzystą ale także świetnym kompozytorem a w zasadzie biorąc pod uwagę klimat jego płyty – muzycznym pejzażystą.

Niecałe 50 minut muzyki, 8 utworów. Ale za to jakich. „The Windmills and the Stars” to płyta po prostu przecudowna i można by rzec wykwintna w odsłuchu. Pisząc że jest bardzo dobra, nie byłoby to określenie, które by ją poprawnie określiło. Z tej płyty coś emanuje. Coś bardzo osobistego i wręcz wysublimowanego. Przy odsłuchu staje się bardzo prywatna. Swoisty koncert dla jednego słuchacza. Bardzo melodyjnie prowadzone gitary, zarówno elektryczna jak i akustyczna, klawisze w tle i oryginalnie brzmiący wokal. Głównym odpowiedzialnym za całość tego co znalazło się na płycie jest oczywiście Ferguson, ale tak naprawdę to nie on sam. Na basie wspomógł go (poza utworami „A Child’s Song”, „Awakening” i „The Windmills”) Chris Agnew oraz w utworze „A Child’s Song” Lawrie Macmillan. Na klawiszach (poza „Coincidence Is No Accident”, „Awakening”, i „The Windmills”) zagrał Liam Saunders a wokalnie w utworach „Bending Bullets, Breaking Falls”, oraz „In Morning Sky” wspomogła go Kim Shepherd. Choć każdy ze wspomagających wtrącił na płycie swoje „trzy grosze”, to tak naprawdę „pierwsze skrzypce” zagrała tu gitara Ali Fergusona. I nie mówię tu o jakiś szpanerskich połamańcopalcowych popisach.

Tu wszystko zagrane jest spokojnie, z pełną wirtuozerią a całość materiału jest perfekcyjnie dopracowana i przemyślana. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie żaden z utworów z tej płyty nigdy nie zostanie puszczony w komercyjnej rozgłośni radiowej. Ale na pewno trafi do rozgłośni dla których muzyka ma charakter „kardiologiczny”. Ma trafić do serca i w nim zostać. A gdy tam trafi, to zaprowadzi w nim cudowny ład, spokój i bardzo je wyciszy. Ja osobiście zakochałem się w „The Windmills and the Stars”. Przede wszystkim właśnie za ten jej klimat i przestrzeń jaką na niej stworzył Ali Ferguson. Na pewno pomogły mi w tym solówka w utworze „Bending Bullets, Breaking Falls” którą po prostu ubóstwiam i Gilmourowski klimat kończącego płytę „The Windmills”. A lekko arabski klimacik w jego końcówce jeszcze bardziej zaostrzył mój apetyt na kolejne, ente już słuchanie tej płyty. Wysoka ocena dla Fergusona. Ale w pełni zasłużona.

9/10

Irek Dudziński


Dodaj komentarz