Płyta miesiąca – Lipiec 2016
1. From the Rooftops (6:52)
2. Seven Stars (5:33)
3. SOS (4:34)
4. The Light and Shade of Things (10:14)
5. White Flag (5:20)
6. Like Stars Our Eyes Have Seen (5:13)
7. The Ghosts of Home (10:31)
8. Theories of Flight (4:00)
Rok wydania: 2016
Wydawca: Inside Out
http://fateswarning.com/
Do tej pory z twórczością Fates Warning jakoś nie było mi po drodze. Coś
tam słyszałem, próbowałem, ale niewiele w ich muzyce potrafiło mnie
oczarować. Być może jest to kwestia czasu, którego nie poświęcałem im
zbyt wiele… ciężko powiedzieć. Jednak „Theories Of Flight” zmienił
moje nastawienie do zespołu. Płyta oprócz świetnej produkcji,
przyjemnego brzemienia; najzwyklej w świecie zawiera świetne pomysły.
Muzyka wywarła na mnie zdecydowanie pozytywne wrażenie, emanuje z niej
pewna naturalność szczególnie, jeżeli chodzi o melodie. Te nierzadko
zapadają w pamięć, a cały album wraz z kolejnymi odsłuchami tylko
zyskuje. Kawał świetnej roboty i jedno z najlepszych wydawnictw
progmetalowych bieżącego roku.
Marcin Magiera
Czy amerykanie z Fates Warning grają prog- metal, czy aktualnie jest to
już po prostu metal? Nie ważne. Ważne jednak jest to, że to co grają,
czynią z dużą klasą. Jest to wyborna porcja, dobrze poukładanej muzyki,
złożona z ośmiu, stosunkowo krótkich kompozycji. Lubię wokal Raya
Adlera. W dźwiękowej oprawie gitary Jima Matheosa i pozostałych muzyków
tworzących ten zespół, jego śpiew przekonuje mnie jakoś bardziej, niż w
towarzystwie osób tworzących grupę Redemption
Marek Toma
Nigdy nie ukrywałem, że mój ulubiony okres twórczości FATES WARNING to
czasy od „Perfect Symmetry” po „Inside Out”. Następne albumy, były
ambitne i wiele w nich poszukiwań.
Mamy rok 2016 – na poprzedni krążek przyszło nam czekać niemal dekadę,
cieszy zatem że dwunasta płyta ukazuje się „zaledwie” po kolejnych
trzech latach.
Już poprzedni długograj mimo, że nie nawiązuje do mojego ulubionego
stylu grupy, jest bardziej przystępny. „Theories Of Flight” to jeszcze
jeden krok w tym kierunku. Wreszcie jesteś w stanie zanucić melodie,
zaśpiewać refren. A przy tym wszystkim nie ma jakościowego regresu.
Grupa stworzyła utwory, które swobodnie mogą powalczyć o łaski obecnych
fanów progresywnej sceny. Jest przestrzeń, jest refleksja, ale i
progresywne łamańce, w pierony solówek, no i melodie…. melodie za
którymi tęskniłem.
Z przekąsem mówiłem, że najlepsza płyta FATES WARNING ostatniego
dwudziestolecia to „Sympathetic Resonance”. FWXII ją przebija. Gdyby nie
bezsensowny utwór tytułowy, stanowiący miks zlepka dźwięków, przesterów
i radiowych komunikatów – dałbym ocenę maksymalną.
Piotr Spyra