1. Intro 01:04
2. Allocation of the Soul 03:04
3. Aggressor 03:44
4. Forced 05:14
5. Duality of Things 04:51
6. Under the Open Sky 04:17
7. Trauma Despotic 04:54
8. Green Tattoo 05:34
9. Lizard Skeleton 01:57
10. Toxic Mind 05:37
11. Domino 04:42
12. Rita from the Hills 04:15
Rok wydania: 2011
Wydawca: Rising Records
http://www.fanthrash.com/
W Polsce nagminnie spotykamy się z dziwnymi, enigmatycznymi sytuacjami.
Coraz większe podatki, a mimo to coraz szczuplejszy budżet, brak leków
dla nieuleczalnie chorych, wypasiona, gigantyczna kładka dla zwierzaków
(przez obwodnicę), a przy tym brak przejścia dla pieszych (tak, koło
Wrocławia jest to możliwe), nierozliczane łgarstwa polityków, obecność
na tej scenie takich osób jak Pan P. (z pewnego ruchu)… Podobnych
zjawisk znajdziemy u nas na pęczki, nie trzeba specjalnie szukać. Nasz
kraj to przedziwna kraina, nawet pod względem muzycznym i nie chodzi mi
tu o zespół Jarzębina, który wybrany przez lud, ani razu nie wystąpił
przy okazji rozgrywek Euro 2012. U nas wszystko jest możliwe – zespół
założony w 1986 roku po 25 latach dorabia się swojego debiutu!
Niemożliwe? A jednak i żeby nie być tu gołosłownym przedstawiam bohatera
niniejszego tekstu – Fanthrash!
Thrash’owa brygada z Lublina w zeszłym roku doczekała się premiery
swojego pierwszego albumu studyjnego (lepiej późno niż wcale –
optymistyczna dygresja). Gdyby ten zespół egzystował w latach 80 – tych w
Ameryce, pewnie nie byłoby mowy o sytuacji pt. Archiwum X, a Fanthrash
miałby spore szanse na spory sukces. Jednak u nas wszytko dzieje się z
opóźnieniem i dopiero teraz możemy zakosztować zawiłości „Duality Of
Things”, płyty, która trzyma wysoki poziom 12 energetycznych ciosów,
rasowa mieszanka technicznego thrashu bez hochsztaplerki. Fanthrash
przywołuje stare dobre czasy nie pozostając przy tym wtórnym. Słychać tu
elementy znamienne dla Death, Kat (starego), Sepultury, czy Testament.
Dobre wzorce (zamierzone lub nie) w połączeniu z własnym pierwiastkiem,
niebanalnymi umiejętnościami instrumentalnymi musiały się dać efekt.
Całość inicjuje niepokojące intro, mogące służyć jako muzyczny zdobnik
do jednego z klasycznych filmów grozy. Po nim zostajemy wystawieni na
skomasowany atak metalowej mocy w technicznym wydaniu. Kompozycje nie
ograniczają się do typowych piosenkowych struktur. Sporo w nich
urozmaiceń, zmian podziałów rytmicznych, efektownych ornamentacji
gitarowych. Poza tym jest ciężko i stosunkowo szybko. Nad całością czuwa
(prawie) growlujący, drapieżny wokal Less’a. Gitarowych „zboczeńców”
powinien ucieszyć fakt, że „Duality Of Things” zawiera dużo dawkę
okazałych solówek. Zadbano również o to, by podczas solówek stworzyć
ciekawe podkłady, a to słychać choćby przy okazji gęstego „Aggressor”.
Obok oczywistej jazdy wrażenie robią katowo – death’owe ornamentacje
gitarowe, czego przykładem może być połamany „Forced”; czy też
proponowane łamigłówki dźwiękowe – apogeum króciutki „Lizard Skeleton”.
Fanthrash stosują tępe (że tak się wyrażę) podziały rytmiczne, co
sprawia, że kompozycje są toporne, ciężarne. Zespół potrafi jednak
zniwelować tonaż i zamiast kilofowego impetu tnie niczym żyleta – takie
zestawienie propaguje „Domino”.
Wszystko chodzi jak w zegarku i w zasadzie nie ma się do czego doczepić.
Pewnym mankamentem jest zbyt mała ilość bardziej „chwytliwych” motywów,
wyróżniających melodii. Brak tych elementów czyni całość mniej czytelną
– kompozycje zbyt mocno się zlewają, ale całościowo jest poprawnie i co
najważniejsze ciekawie.
Fanthrash powinien zaskarbić sobie uznanie wśród fanów ogólnie pojętego
thrash’u i metalowych łamańców. „Duality Of Things” to rzecz zrobiona z
pomysłem i na poziomie. Przewijają się na nim echa różnych naleciałości,
co w tym przypadku nie jest żadnym minusem. Wykorzystane ingrediencje
pasują do siebie jak ulał, a to jak i inne aspekty czynią debiut
Fanthrash wartym uwagi. Mam nadzieję, że na jego kontynuację nie trzeba
będzie czekać następnego ćwierćwiecza, choć kto wie – mieszkamy w
Polsce, a tu wszystko jest możliwe!
7/10
Marcin Magiera