FADING COLOURS – 1998 – I’m Scared of

FADING COLOURS - 1998 - I'm Scared of

1.In This Garden Of Mine
2.Clean
3.Enchanted
4.Lorelei
5.Still
6.Hypocrisy
7.Eveline (oryginal version)
8.Eveline (feat. Anne Clark)
9.The Visitor
10.Strzeż się tych miejsc

Rok wydania: 1998
Wydawca: Koch International/ Dion Fortune Records/ SPV


Fadding Colours jest zespołem, który niestety dużo bardziej doceniany jest poza granicami naszego kraju niż w Polsce. Po poprzednich płytach „Black Horse” – utrzymanej w klimacie gotyckiego rocka oraz „Time”, w której grupa pokusiła się o wprowadzenie syntezatorów i wszelakich elektronicznych przystawek, powstała płyta „I’m Scared Of…” gdzie już jako trio zaprezentowali nam niesamowity koktajl muzyczny mieszając gatunki, których zdawało by się, że nie można połączyć w jedną spójną całość a jednak im się to udało. I to doskonale. Połączyli w niej klimat psychodeli, muzyki trans, elementy muzyki etnicznej i gotyku. Album ten pełen jest ciemności, mroku i smutku. Część z utworów jak np. „Eveline”, który na tej płycie możemy odsłuchać w dwóch wersjach- oryginalnej z wokalem DeCoy oraz w drugiej krótszej ale za to w dużo ciekawszej aranżacji z wokalem znanej poetki i artystki synth-popowej Anny Clark doskonale ukoi was i wyciszy mimo swego ciężkiego brzmienia, natomiast część z nich jak np. Hypocrisy, Still, The Visitor czy też Lorelei bardzo szybko pobudzi wasze ukojone i uspokojone zmysły. Na płycie znalazły się dwa covery. Pierwszy z nich to całkiem udana wersja utworu „Clean” grupy Depeche Mode, który w wykonaniu Fading Colours nabrał nowego, jeszcze bardziej mrocznego charakteru, oraz wykonywany w oryginale przez Lecha Janerkę utwór „Strzeż się tych miejsc”. Ponieważ bardzo lubię i szanuję twórczość Janerki, słysząc tą wersje po raz pierwszy najchętniej ukatrupiłbym cały zespół. Nie miałem absolutnie zastrzeżeń do muzyki, bo ta akurat w tej wersji wypadła bardzo ciekawie, nie mogłem za to strawić specyficznego głosu wokalistki nie pasującego mi zbytnio do klimatu tej piosenki. Podczas kolejnych odsłuchań tej płyty doszedłem jednak do wniosku, że potrzebowałem czasu żeby się z nim oswoić i odkryć swoiste piękno tej wersji. Dla mnie największą perłą tej płyty jest rozpoczynający ją „In The Garden Of Mine”. Jest to utwór z gatunku tych dla których kupuję się całą płytę. Ciekawostką jest to, że przy jego miksowaniu maczał palce ex-gitarzysta Sisters Of Mercy – Andreas Bruhn.
Polecam Wam gorąco „I’m Scared Of..”. Słuchanie tego albumu to wspaniała wędrówka po krainie muzycznych wrażeń pełna drobnych instrumentalnych niuansów, które doskonale łączą się z oryginalnie brzmiącymi głosami wokalistek DeCoy i Anny Clark. Myślę że muzyka z tej płyty doskonale mogłaby stanowić tło do nie jednego serialu przyrodniczego. Taka swoista wędrówka po różnych jakże odmiennych kontynentach.

Dodaj komentarz