EXHORDER – 2024 – Defectum Omnium

Exhorder-Defectum-Omnium

1 Wrath of Prophecies
2 Under the Gaslight
3 Forever and Beyond Despair
4 The Tale of Unsound Minds
5 Divide and Conquer
6 Year of the Goat
7 Taken by Flames
8 Defectum Omnium/Stolen Hope
9 Three Stages of Truth/Lacing the Well
10 Sedition
11 Desensitized
12 Your Six

Rok Wydania: 2024
Wydawca: Nuclear Blast
https://www.exhorder.com/


W oczekiwaniu na solowego Kerryego Kinga i połechtany singlem Flotsam & Jetsam, zostałem powalony znienacka przez nowy krążek Exhorder. Matko! jaka to jest przekozacka płyta! Na początek dostajemy kilka mocnych szybkich strzałów, a potem trochę walcowatej demolki („The Tale of Unsound Minds”). Zespół oscyluje od małomelodyjnych kawałków opartych na niebanalnej rytmice, przez szczyptę prostackiego punka, po bardziej przemyślane i złożone kompozycje. Całość sprawia wrażenie dobrze naoliwionej maszyny. Album jest bardzo gęsty i wielowątkowy, ale zarazem spójny. Czasem kiedy pojawia się zwolnienie, odbieram je jako miłą odmianę, ale zabieg niekonieczny. Trochę zaskoczył mnie tytułowy motyw, który traktuję jako wstępniak do zasadniczego „Stolen Hope”… zabieg tym bardziej zastanawia, że pomiędzy nimi jest prawdziwa przerwa. Fakt, faktem że to swoiste intro podrasowało należycie klimat i nie miałem ani przez chwilę ochoty na wycięcie tego motywu. Podobny zabieg czeka nas przy okazji następnej ścieżki – tutaj soczyste akustyki sprawiają że człowiek aż ma ochotę złapać za pudło. Pod koniec mały dysonans – i chwila ciszy. Organizacyjnie jestem w kropce. Ale nie patrząc na cyferki na wyświetlaczu chłonę tę płytę jak gąbka. Zresztą rozpływam się również nad brzmieniem albumu. Jest tu wszystko w świetnie dobranych proporcjach. Jest tu i dynamika i sporo brudu. Palce lizać!
No dobra już poprzedni krążek gościł w moim odtwarzaczu nieco dłużej i mogłem się spodziewać po Exhorder kontynuacji dobrej passy, ale czas uśpił moją czujność. Album trafił do mnie trochę po premierze, więc nie wyczekiwałem go z niecierpliwością, ale na ta chwilę mielę namiętnie z 1,5 miesiąca i nie mam dość… W międzyczasie wyszedł solowy Kerry, a mój ulubiony thrashowy album 24 roku to nadal „Defectum Omnium”.

9/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz