1.Anioł
2.Człowiek
3.Odchodzę
Rok wydania: 2011
Wydawca: –
Zespół Evolet powstał w 2007 roku w Grudziądzu. Dla ścisłości dodam, że
najpierw nazywał się Insane i zaczęło się wszystko od wspólnej
muzycznej pasji gitarzysty Michała Lisewskiego i klawiszowca Sebastiana
Leissa. Początki grupy to w większości pisanie utworów rockowych z lekką
domieszką gotyku. To właśnie wtedy powstały między innymi „Człowiek”,
„Jezioro Tysiąca Serc”, „Odchodzę”, „Marzenie senne”, „Lament”, czy też
„W krainie siedmiu wrót”. Skład grupy ukształtował się jesienią 2009
roku gdy dołączyli do niej Marlena Lepka – wokalistka, Maciej Wiśniewski
– perkusja oraz Robert Truskawa – basista. Koniec roku 2010 spędzili w
studiu nagrywając swój minialbum. Był to także okres dużych zmian w
zespole. Grupę opuścił Robert Truskawa, jego miejsce na basie zajął
Mariusz Suberlak, skład poszerzono o drugiego gitarzystę – Marcina
Warzyńskiego a samą nazwę grupy zmieniono na Evolet i w takim
zestawieniu grają do dzisiaj.
Dorobek zespołu jest całkiem niezły. Zostali finalistami konkursu Katar
2011 Muzyki Mocnych Brzmień, zagrali wspólne koncerty z Closterkeller i
Artrosis oraz wystąpili na żywo na antenie Radia PiK w audycji „Poeci
Rocka” Adama Droździka. Tyle o samym zespole.
Co do oprawy płyty to wydana jest skromnie ale bardzo estetycznie. W
zasadzie jest to sama kopertka z fotką w delikatnej pastelowej tonacji
przedstawiają jakąś klęczącą przy samotnie rosnącym drzewie osobę, z
tyłu mamy okazję obejrzeć muzyków grupy i dowiedzieć się czegoś bliżej
na temat tego kto i gdzie zrealizował materiał. Jeżeli chodzi o to co
najważniejsze czyli o wrażenia słuchowe to tak jak już pisałem Evolet
bardzo ciekawie i sprawnie porusza się w klimatach art rockowo –
gotyckich. Materiał dobrze zagrany, melodyjny i łatwo wpadający w ucho
bazujący głównie na przesterowanych gitarach i klawiszach ozdobiony
czystym i „świeżym” wokalem Marleny. Na EP- ce mamy zaledwie 3 utwory
ale w różnych klimatach. Podczas gdy „Anioł” i „Odchodzę” upajają nas
spokojem, „Człowiek” jest w stanie zmusić nas do zarzucania „piórami”
(jeżeli takowe posiadamy) w rytm świetnie i dynamicznie podanej sekcji
rytmicznej.
Duże brawa dla gitarzystów (zwłaszcza za solo w utworze „Odchodzę”)
mała rada od serca dla Marleny: troszkę więcej ekspresji w ostrzejszych
kawałkach. Ale wrażenie ogólne bardzo dobre. Na pewno dla sympatyków z
podwórka Nightwish i Within Temptation. Choć tak naprawdę dla mnie
twórczość Evolet pozwoliła cofnąć się do czasów gdy w zespole Quidam za
mikrofonem stała jeszcze Emilia Derkowska. A to dobre wspomnienia
Irek Dudziński