EUROPE – 2015 – War of Kings

EUROPE - 2015 - War of Kings

01. War Of Kings
02. Hole In My Pocket
03. Second Day
04. Praise You
05. Nothin’ To Ya
06. California 405
07. Days Of Rock n Roll
08. Children Of The Mind
09. Rainbow Bridge
10. Angels (With Broken Hearts)
11. Light It Up
12. Bonus: Vasastan (Instrumental)

Rok wydania: 2015
Wydawca: UDR
http://www.europetheband.com


Album „Bag of Bones”, który miał swoją premierę w roku 2012 wywołał wśród fanów Europe pewne zamieszanie. Według jednych, zespół nagrał swój najlepszy, soczyście bluesujący album, inni z kolei tego bluesa nie mogli przeżyć. „War of Kings bez wątpienia będzie miodem dla uszu osób, które przy „BoB” kręciły nosem. Nie ma bluesa, a co więcej najnowsze dzieło Europe nie brzmi już tak ciężko jak jego poprzedniczki.

Wydawnictwo otwiera tytułowy „War of Kings” i choć nie jest to najlepszy punkt programu to już ten utwór zwiastuje konkretny album. Uwagę zwraca rewelacyjny gitarowy riff w refrenie przywodzący na myśl czasy „Wings of Tomorrow”. Zaraz potem otrzymujemy konkretnego kopniaka w tyłek, a to za sprawą motorycznego i żywiołowego „Hole In My Pocket”, w którym głos Tempesta jest szorstki jak nigdy! Trójka to wręcz powalający swą epickością „Second Day” z intrygującym, spokojnym początkiem i niezwykle melodyjnym refrenem. W klimaty „Bag of Bones” wprowadza nas Purplowo-Zeppelinowe „Praise You” a refren kolejnego na płycie – „Nothin’ To Ya” przez kilka dni był moją mruczanko-gwizdanką podczas golenia. Tym sposobem dochodzimy do „California 405” I jest to jeden z najlepszych utworów tego wydawnictwa. Niesamowita melodia i rewelacyjny gitarowy riff nie pozwalają od tak wlecieć i wylecieć z głowy. Siódmy „Days Of Rock n Roll” to zupełna nowość dla Europe. To niezwykle zwiewna rock’n’rollowa kompozycja, będąca oczkiem puszczonym w stronę Thin Lizzy i choć z początku tą swoją innością nie pasowała mi do „War of Kings” to teraz trudno mi sobie wyobrazić ten krążek bez niej. Po tym lekkim przerywniku panowie serwują ciężki i pulsujący basem „Children Of The Mind”. Klawisze w zwrotce przywodzą na myśl „Superstitious” ale bombastyczny refren to już zupełnie inna bajka. Do tego na koniec fantastyczną solówkę funduje nam Mic Michaelli (ukłony dla „Yesterday’s News”). Po takiej dawce adrenaliny mamy ładny, podszyty klimatami dalekiego wschodu „Rainbow Bridge” a zaraz po nim prześliczna balladę „Angels (With Broken Hearts)” z całą masą Hammondziaków (takich brzmień na płycie jest znacznie więcej). Niestety zaraz po tym pościelowo/balladowym fragmencie przechodzimy do ognistego „Light It Up” z długaśną solówką w zakończeniu i w zasadzie na tym płyta się kończy…. mamy jeszcze bonus w postaci instrumantalnego, utrzymanego w duchu nieodżałowanego Moore’a „Vasastan” i po nim zakończenie nadchodzi nieubłaganie…

Przyznaję, że „Bag of Bones”, choć lubię, to jednak nigdy nie zdobyło mojego serca. Z „War of Kings” jest zgoła inaczej. Nie ma sekundy niepotrzebnych dźwięków a melodie trafiają na podatny grunt. Sporo miejsca otrzymał Mic Michaelli a dodając do tego świetną produkcję całości powstaje obraz jednej z najlepszych płyt Europe. W prywatnym rankingu stawiam ją w okolicach „Wings of Tomorrow”, którą do tej pory uważałem za najlepszy krążek zespołu – takiej płyty było mi trzeba! Cudo!

10/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz