1. Last Look At Eden
2. The Beast
3. Rock The Night
4. Scream of Anger
5. No Stone Unturned
6. Carrie
7. The Getaway Plan
8. The Loner
9. Seventh Sign
10. New Love In Town
11. Love Is Not The Enemy
12. More Than Meets The Eye
13. Drum solo
14. Always The Pretenders
15. Start From The Dark
16. Superstitious
17. Doghouse
18. The Final Countdown
Rok wydania: 2011
Wydawca: Edel
http://www.europetheband.com
Euforia fanów Europe, która nastąpiła po ogłoszeniu reaktywacji zespołu,
dla wielu z nich skończyła się rozczarowaniem. Współczesne brzmienie
Szwedów nie każdemu przypadło do gustu. Z drugiej strony, kapela zyskała
grono nowych odbiorców. Zespół od tamtego czasu nagrał trzy albumy
studyjne (czwarty w drodze) a w ramach promocji zjeździł niemal cały
Świat koncertując gdzie się da. W ramach tegorocznej trasy „Balls &
Banners” grupa odwiedził wielką Brytanię a jednym z koncertów był występ
w legendarnym londyńskim O2 Shepherd”s Bush Empire (w dodatkach do DVD
Joey Tempest wspomina o tym jak bardzo chcieli tu zagrać). Na początek
kilka słów o samym miejscu. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Budynek
powstał w 1903 roku i początkowo był salą koncertową. W latach
pięćdziesiątych stał się własnością BBC i zaczął pełnić rolę teatru a od
1991 znów stał się miejscem koncertów. W iście teatralnej scenerii, z
dwoma rzędami balkonów i lożami, mieści się tu około 2000 widzów i w
dniu koncertu Europe sala była dość szczelnie wypełniony (także fanami z
Polski – wskazywała na to biało-czerwona flaga na barierkach w
pierwszym rzędzie).
Zaczęli od podniosłego wstępu, który w nieco skróconej wersji rozpoczyna
ostatni album studyjny – ciarki murowane, bo wyjątkowo udany to
otwieracz, z odpowiednią dozą patosu. „Last Look At Eden” mija
szybciutko i zaraz po nim następuje energetyczny „The Beast”. Po nim
rozpoczyna się fragment koncertu, w którym królują starsze kompozycje
zespołu (co widać po reakcji publiczności, która wciąż w większości
oczekuje starego materiału). „Rock the Night” to już klasyk a przy
„Steram of Anger” aż trudno nie wyobrazić sobie klasycznego „młynu”…. a
jednak chłodni Brytyjczycy (choć po ostatnich zamieszkach w Londynie
sam już nie wiem co o tym sądzić) co najwyżej machali rękoma i pewnie
przytupywali nogami;-). „No Stone Unturned”, które nieco zawiodło mnie
na koncercie w Warszawie tu wypadło rewelacyjnie a „Carrie” w wersji
elektrycznej (z tego co pamiętam w Warszawie grali wersję akustyczną)
wywołało bujanie publiki. Żeby nie opisywać każdej kolejnej kompozycji
(a jako wierny fan mógłbym to zrobić) napiszę, że GENIALNIE (duże
litery celowe) wypadł cover Gary Moore’a – „The Loner”. Po prostu opad
szczęki i tyle. Widać ile uczucia w grę wkłada John Norum, dla którego
Moore był niekwestionowanym idolem. Uśmiech na twarzy fanów wywoła
również „Seventh Sign” z rzadko odgrywanego na koncertach „Prisoners in
Paradise” (czekam kiedy w końcu zagrają utwór tytułowy!!) oraz brawurowe
solo Iana Hauglanda do uwertury opery Wilhelm Tell Rossiniego. Bardzo
udanie zabrzmiało rzadko grane „More Than Meets the Eye” z „Out of This
World” oraz niedoceniona ballada „New Love In Town” z ostatniego
wydawnictwa zespołu. Na deser (poza obowiązkowym „The Final Countdown”)
grupa zaprezentowała nowy utwór „Doghouse”. No nie wiem co tum utworze
sądzić. Mocno osadzony w hard rockowej konwencji po dobrej zwrotce ma
dość średni refren. Może potrzebuje czasu, ale do chwytliwych nie
należy.
Sam zespół w wyśmienitej formie. Tempest pomimo nieco niemrawego
początku, rozkręca się z każdą sekundą, John Norum jak zawsze „strzela”
swe nieśmiertelne miny a Ian Haugland emanuje luzem godnym nastolatka.
Koncert wart zobaczenia, bez dwóch zdań. Europe w wyśmienitej formie a
do tego w DTS. Jako dodatki otrzymujemy galerię zdjęć, materiał zza
sceny, wideoklipy do „Last Look At Eden” oraz „New Love In Town” oraz
fragmenty dwóch występów w Szwecji (szczególne wrażenie robi występ w
sztokholmskiej hali sportowej, która wypełniona jest niesamowitą wręcz
ilością widzów – z tego koncertu otrzymujemy aż osiem utworów).
….teraz pozostaje wyczekiwać kolejnego DVD – „Live Look At Eden” a potem to już płyta studyjna!!
Piotr Michalski