1. In The Future To Come
2. Farewell
3. Seven Doors Hotel
4. The King Will Return
5. Boyazont (Instrumental)
6. Children Of This Time
7. Words Of Wisdom
8. Paradize Bay
9. Memories
Rok wydania: 1983
Wydawca: Epic
https://www.facebook.com/europetheband
W roku 1983, grupa nastolatków, ze Szwecji, wydając pod szyldem Europe
swój debiutancki album o sławie mogła jedynie pomarzyć. To co się działo
wokół zespołu po wydaniu „The Final Countdown” zapewne im się nie śniło
(co nie oznacza, że nie marzyło), a myśl o tym, że kilkadziesiąt lat
później będą jeszcze nagrywać płyty było zapewne dla nich niezłym
science-fiction…
Krążek zatytułowany po prostu „Europe” był nagrodą za wygranie przeglądu
szwedzkich zespołów rockowych i trafiło na niego dziewięć utworów. Dziś
po latach płyta może i nieco trąci myszką, brzmienie mogłoby być
zdecydowanie lepsze, Joey Tempest swoje najlepsze wokalnie lata miał
jeszcze przed sobą (w głosie słychać pewnego rodzaju brak „wyrobienia”),
nie mniej bez tej płyty kariera Europe zapewne nigdy by się nie
rozwinęła. To dzięki „Seven Doors Hotel“ zespół został zauważony (miedzy
innymi w Japonii) co dało im kopa do pójścia naprzód („Wings of
Tomorrow” – 1984) a nie jest to jedyny utwór na który warto zwrócić
uwagę. Już otwierający, dość agresywny i dynamiczny jak na standardy
Europe, „In The Future To Come” zwastuje kawał solidnej muzyki z
pogranicza heavy metalu i hard rocka. Od początku też uwagę zwraca
niezwykły talent Johna Noruma, gitarzysty, zespołu. W chwili ukazania
się krążka miał 19 lat, ale to jak na nim gra nie może przejść
niezauważone. Norum, który obecnie preferuje nieco bardziej mięsiste
brzmienia i nieco bluesujące podejście do gry tutaj jawi się niczym
czystej krwi metalowy wymiatacz a upust daje w instrumentalnym
„Boyazont”. W „ucho” wpada też ballada „The King Will Return” ale i
dynamiczny “Children Of This Time” czy spokojniejszy “Words Of Wisdom” z
wpadającym w ucho refrenem z wysokim “c”.
„Europe” nie przeszedł do historii jako debit wynoszący na szczyt,
zespół musiał jeszcze chwilę poczekać, ale słucha się go z przyjemnością
i gdyby popracować nad brzmieniem to byłby zapewne lepszy.
6/10
Piotr Michalski