EUREKA – 2009 – Shackelton’s Voyage

Eureka - 2009 - Shackelton's Voyage

01. The Last Adventure
02. Departure (feat. Troy Donockley)
03. The Challenge (feat. Billy Sherwood)
04. Grytviken Whaling Station
05. Heading South (feat. Yogi Lang)
06. Icebound
07. Plenty Of Time
08. The Turning Point
09. Going Home (feat. Billy Sherwood)
10. Into The Lifeboats
11. Elephant Island
12. Will You Ever Return? (feat. Kalema)
13. In Search Of Relief
14. The Rescue
15. We Had Seen God!

Rok Wydania: 2009
Wydawca: Tempus Fugit / Inside Out


Niezwykle dobrze się złożyło, że nowy album projektu EUREKA pojawia się tuż po wydaniu albumu Tick Tock – Gazpacho. Ten drugi opowiada prawdziwą historię Saint Exuperiy’ego, który rozbił się samolotem wraz z towarzyszem na pustyni i ich walkę o przetrwanie… Eureka zaś opowiada prawdziwą historię Sir Ernesta Shackeltona, brytyjskiego podróżnika, którego statek rozbił się na Arktyce zaledwie dzień drogi od miejsca przeznaczenia.
Rozbitkowie w 3 szalupach stoczyli walkę z żywiołem (i temperaturą) – a co zaskakujące udało się przeżyć wszystkim 28 uczestnikom wyprawy. Shackelton został uznany bohaterem…

Na kanwie tej historii niemiecki multiinstrumentalista Frank Bossert skomponował album w przeważającej części instrumentalny. A charakterystycznym jego elementem są dźwięki przywodzące na myśl wpływ stylu Mike’a Oldfielda. Zarówno brzmienie gitar jak i klawiszy oraz pewne wpływy muzyki celtyckiej sprawiają, że albumu słucha się z niezwykłą przyjemnością.
W muzyce zawartej na albumie króluje zatem typowo Oldfieldowski klimat doprawiony elementami progresywnego rocka. Nie zabrakło również efektów dźwiękowych w postaci fal, przelewającej się wody, czy różnych potężnie brzmiących instrumentów perkusyjnych potęgujących nastrój grozy.

Aby jednak słuchaczowi przybliżyć historię o której album opowiada w niektórych utworach pojawiają się narracje (przywodzące na myśl choćby rockopery Nolana i Wakemana). Przy tej okazji wytłumaczę co miałem na myśli, że album jest niemal instrumentalny. W trzech utworach na krążku pojawiają się pierwszej próby wokalizy. W jednym z nich żeński wokal zaśpiewany jest przez Kalemę, natomiast w dwóch utworach za mikrofonem pojawia się znany z Yes czy Circa – Billy Sherwood. Jego wokale robią tak piorunujące wrażenie i są tak doskonale wpasowane w materiał, że po pierwszym przesłuchaniu, byłem przekonany, że śpiewa on na przeważającej części albumu…
Dla miłośników progresywnego rocka niebagatelnym będzie fakt gościnnego pojawienia się Yogiego Langa (RPWL), który zagrał jedną z klawiszowych solówek.
Kolejnym dobrym pomysłem by przybliżyć słuchaczom historię jest to że, album wyposażony został w 20 stronicową książeczką zawierające oryginalne zdjęcia z wyprawy.

Krążek ten polecam szczególnie osobom, którym przypadł do gustu wspomniany na wstępie album Tick Tock. O ile jednak album Gazpacho oparty był raczej na brzmieniach akustycznych, na płycie Eureka więcej jest ścian klawiszy i elektrycznych gitar – powoduje to z kolei wrażenie obcowania z muzyką „zimniejszą”…
Shackelton’s Voyage na zasadzie podobieństwa ale i oczywistego kontrastu warunków, w których odbywa się historia, na pewno przypadnie zatem do gustu fanom Gazpacho, ale powinien spodobać się także wszystkim zwolennikom koncept albumów, a nawet oper rockowych. Ten klimat po prostu powala. Polecić ten krążek mogę również fanom muzyki relaksacyjnej i celtyckiej, nie obcujących na co dzień z muzyką rockową – każdy z nich znajdzie tu coś dla siebie.

8/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz