ETERNAL FLIGHT – 2007 – Under The Sign Of Will

Eternal Flight - Under The Sign Of Will

1. Edge Of Fire
2. Dark Society
3. Under The Sign Of Will
4. Forgotten Side
5. Deaf.Dumb.Blind.
6. Next Ones On The List
7. Friends
8. The Curse
9. Miracle Man
10. Ghost (With A Different Soul)

Rok wydania: 2007
Wydawca: Nightmare Records


Eternal Flight pochodzi z Francji. Brzmi natomiast bardzo amerykańsko… nie dziwi zatem, że zespół dostał się pod skrzydła Nightmare Records. „Under the sign of will” reklamowane jest jako prog power i nie sposób się z tym określeniem nie zgodzić. Stawiałbym przy tym jednak większy nacisk na power. W muzyce Francuzów progresywne zapędy objawiają się głównie za sprawą klawiszy, które są nieco stonowane. Wydaje się, że na etapie miksu można je było nieco wysunąć do przodu. Za to uwaga słuchacza skupia się na jednym z dwóch charakterystycznych elementów muzyki Eternal Flight – mianowicie gitarach. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Christophe Offredi wydaje się czuć wspaniale zarówno jako riffowy jak i solówkowy. Żadna z tych czynności nie jest potraktowana po macoszemu.
Osobny akapit poświęcę wokalizom bowiem dzięki nim Eternal Flight będzie zapewne często porównywany do Jag Panzer. Gerard Fois barwą głosu przypomina skrzyżowanie Harryego Conklina i Tima Owensa… szczególnie w wyższych rejestrach, których nie unika.
Uwagę zwraca również to, że album jest niezwykle równy. Nawet ostatni utwór, który jest najdłuższy nie nuży ani przez moment. Z dziesięciu utworów potrafię jednak wskazać swojego zdecydowanego faworyta który wybija się ponad więcej niż dobre utwory pozostałe. Jest nim „The Curse”, ze świetnym nośnym refrenem i rewelacyjnymi gitarami.
Przy profesjonalnie wydanym albumie nie muszę zaznaczać że realizacja krążka jest na wysokim poziomie. Każdy instrument brzmi czysto i klarownie, szczególnie jednak zwrócić należy uwagę na soczystą wręcz sekcję rytmiczną… (a dopiero co chwaliłem wokal i gitary).
Ja, jak już wspomniałem większy akcent postawiłbym na klawisze, jednak to kwestia gustu. Dzięki takiemu postawieniu sprawy album można polecić zarówno zwolennikom amerykańskiego poweru jak i sympatykom dźwięków progresywnych.
Eternal Flight nie odkrywają nowych lądów, nie są pionierami gatunku, podążają doskonale przetartymi szlakami, choć być może ich atutem jest to, że poruszają się nieco pomiędzy tymi szlakami.
Dodatkowym plusem płyty jest bardzo ciekawa szata graficzna, co nie jest elementem który należy bagatelizować… w końcu w czasach kiedy metalu nie puszcza się w radio pierwszy kontakt z płytą to spojrzenie na okładkę.

8,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz