1. Down The Rabbit Hole
2. Dirty Feet
3. A Need
4. Homeless
5. Come(b)ack
Rok wydania: 2017
Wydawca: Dooweet
https://endlesssundown.bandcamp.com/
Druga EPka grupy ENDLESS SUNDOWN spodobać się może fanom nowoczesnego
rocka, ale i zwolennikom cięższych i bardziej klasycznych klimatów. Pięć
utworów serwowanych przez Francuzów to emocjonalna wycieczka muzyczna i
tekstowa. Ich kawałki potrafią urastać od wyciszonego motywu po
wykrzyczane frazy poparte ścianą przesterowanych gitar. Kluczem do
wyobrażenia sobie całości jest pogodzenie różnych klimatów, bywa bowiem
że na ciężki riff położony jest łagodny wokal i na odwrót.
Zespół jako swój atut przywołuje sposób w jaki rejestruje swoją muzykę.
Ponoć nowoczesne oblicze kapeli na wiele wspólnego z chęcią eksploracji
analogowego studio i nagrań dokonanych w nim. Faktycznie całość brzmi
dość organicznie. Tej muzyki po prostu dobrze się słucha i przyznam że w
alternatywnej rozgłośni radiowej właśnie takich utworów oczekuję.
Zespół zamyka swoje pomysły w formach nieco dłuższych niż piosenkowych i
nie opiera utworu na jednym pomyśle, stąd nieco zmian klimatów i
przejść w ramach numeru. Paradoksalnie najkrótszy i najspokojniejszy
kawałek „Homeless” najmniej przypadł mi do gustu, ale stanowi też miłą
odmianę i sprawia że płyta nie jest monotonna, tym bardziej że stanowi
idealne przejście do najmniej przesterowanego, acz równie emocjonalnego
„Come(b)ack”.
Pochwalić muszę zarówno instrumentalistów, jak i wokalistę, który w
emocjonalnych górkach potrafi wykrzesać a’la Danzigowską chrypkę.
Właściwie mamy do czynienia z dość przystępnym graniem. ENDLESS SUNDOWN
nie postawił sobie za zadanie zawojowania świata technicznymi
zagrywkami, bardziej stawia na riff i melodię. Ale też nie zabrakło
pierwiastka charyzmy, która sprawia, że po wysłuchaniu materiału nie
chce się go odkładać, a wręcz przeciwnie, chętnie włącza się go od nowa.
Tym bardziej że to pierwsza połowa krążka przynosi więcej ognia.
Piotr Spyra