1. Ending up on the Gallow
2. Vileness…
3. Inhuman Lusts
4. Lord of Skulls
5. Day of Damnation
6. Endless Curse
7. Abomination
8. Damned by Dogmas
Rok wydania: 2019
Wydawca: –
https://embrional.com
Jak powszechnie wiadomo, Polska obfituje w zespoły parające się
ekstremalnymi formami death/black metalu. Ponadto coraz więcej z nich z
powodzeniem zaznacza swoją obecność na metalowej scenie i to nie tylko
tej rodzimej. Cieszy również fakt, że krajowi twórcy w ostatnim czasie
wydają sporo dobrej muzyki. I nie piszę tego bez powodu, ponieważ
dzisiejszy bohater, formacja EMBRIONAL oraz ich najnowsze dokonanie są
tego najlepszym potwierdzeniem.
Widząc sam tytuł można mniemać, że mamy tu do czynienia z czymś w
rodzaju hołdu wobec klasyki kina grozy – mowa oczywiście o horrorowej
trylogii „Martwe Zło” (ponoć był jeszcze serial). Zresztą, sama okładka
(przywołuje mi na myśl obraz zdobiący „jedynkę” MORBID ANGEL), też może
generować podobne skojarzenia. Przerażająca, demoniczna głowo – czaszka
składająca się demonicznych węży oraz im podobnych piekielnych maszkar
robi odpowiednie wrażenie, w pewnym sensie zdradzając z jaką muzyką mamy
do czynienia. Tym niemniej, mniej lub bardziej świadome odniesienia
wobec filmowej makabry, nie były głównym zamierzeniem EMBRIONAL. Przy
zachowaniu wymownej estetyki, działająca na Śląsku formacja postanowiła
przypuścić kolejny morderczy atak, tyle że dźwiękowy. Napomknę, że jest
to już trzeci „długograj” tegoż zespołu, ale pierwszy nagrany w
zreformowanym składzie. Na głównym froncie, niezmiennie od lat, pluje
piekielnym jadem „Skullripper” (od niedawna zasila również szeregi
AZARATH). Wspierają go m.in. były perkusista CHRIST AGONY, „Młody”, a za
gitary odpowiada Tomasz Nowak, którego poniektórzy mogli zobaczyć w
składzie reaktywowanego IMPERATORA, ale koniec tej historii, bo
pośniecie.
Jeżeli chodzi o dźwięki – na „Evil Dead” mamy do czynienia z brutalnym,
wysoce aktywnym death metalem w raczej klasycznym i na pewno technicznym
wydaniu, z wyraźnym powiewem amerykańskiej specyfiki spod znaku
IMMOLATION, MORBID ANGEL tudzież MONSTROSITY. Nie ma tu mowy jednak o
perfidnej „zżynie”, bo EMBRIONAL udało się stworzyć coś własnego. Od
razu dodam, że nie jest to muzyka dla każdego, ale dla konkretnej grupy
odbiorców. I nie piszę tego złośliwie, bo taka nie jest moja intencja.
Po prostu zespół para się tworzeniem muzyki mniej populistycznej i nie
idzie przy tym na łatwiznę. W tym przypadku to słuchacz zabiega o
względy, a zespół stawia swoje wymagania nie bacząc przy tym na masowy
rozgłos. Sprawy nie ułatwia ascetyczna melodyjność, mroczna, a zarazem
dociążona forma i wszechobecny chłód jakim emanuje ten materiał. „Evil
Dead” to także wysoka aktywność i agresja. Zespół nie stroni od
szybkości, ale nie pędzi przy tym ślepo na złamanie karku. Stąd też obok
wyścigowych prędkości, panowie z powodzeniem stosują zwolnienia, czasem
wręcz walcowo – doomowe dociążenia. Do tego dochodzi skłonność
EMBRIONAL do instrumentalnych łamigłówek, aranżacyjnych zawiłości, które
w największym stopniu przywołują na myśl styl twórców pamiętnego „Here
and After”. Muzyka nie jest najłatwiejsza w odbiorze, a przez blisko 40
minut bombardowania ekstremalnymi dźwiękami człowiek ma nad czym
kontemplować. Tym niemniej czas trwania płyty został odpowiednio
zagospodarowany, muzycy oprócz nastrojowej niejednoznaczności,
uatrakcyjniają swoje kompozycje instrumentalnymi smaczkami (szaleńczymi
solówkami), licznymi zmianami (tempa, klimatu) czy też atmosferycznymi
wtrąceniami, co ma miejsce przy okazji wstępu do sukcesywnie
nabierającego „Lord of Skulls”. Z pomysłami współgra monumentalne, mocno
dociążone brzmienie, które dodatkowo podkreśla tonażowość
prezentowanych pomysłów. Żeby tego było mało, muzyce towarzyszy potężny
growl „Skullrippera” co jeszcze mocniej balastuje całe wydawnictwo.
Można śmiało powiedzieć, że „Evil Dead” jest niczym rozszalała, wojenna
maszyna o pokaźnych rozmiarach i śmiercionośnej sile rażenia.
Wydawnictwo powinno również zwrócić uwagę tych, którzy cenią sobie
fizyczne wersje płyt – efektowna forma „Evil Dead” robi wrażenie. Album
ukazał się w formie rozkładanego, tekturowego digipacka. Główne
opakowanie – graficznie – wykorzystuje w głównej mierze okładkowy obraz,
czego uzupełnieniem jest rogata głowa bestii (ciekawie prezentuje się
tył opakowania z tytułami utworów i symboliką w tle). We wnętrzu
opakowania kryje się książeczka z tekstami (z „piwniczną fotografią”) –
graficznie całość okraszono diaboliczną symboliką co zdradza poniekąd
zainteresowanie ciemną stroną mocy. To potwierdzają także i wymowne
liryki tematycznie zainspirowane śmiercią, cierpieniem, piekłem i
demoniczną specyfiką. Co tu dużo mówić/pisać – wszystko w temacie!
Jestem przekonany, że o ile ktoś lubi klasyczno – techniczny death metal
z wyraźnymi naleciałościami amerykańskiej sceny tegoż gatunku, ten
zasmakuje w pokręconej tłustości „Living Dead”. Trzecia płyta śląskiej
formacji jest kolejnym dowodem na to, że Polak potrafi. Powiem więcej, w
starciu z zachodnimi produkcjami (tego typu), zupełnie nie mamy się
czego wstydzić – o tym przekonuje nas najnowsze wydawnictwo EMBRIONAL!
8/10
Marcin Magiera