1. 3rd world war
2. Spite still remains
3. Innocent
4. My own justice
5. Would I remember you
6. Blood polution
7. The dark passenger
8. Faster than the reaper
9. Black hole
10. Sweet madness
11. Keys of underworld
Rok wydania: 2014
Wydawca: Martel Circus Productions
http://www.eltharia.com/
Zespół ELTHARIA robi wiele, aby nie zostać zauważonym przez właściwego
odbiorcę. Myli zarówno nieczytelne (raczej blackmetalowe) logo i
cholernie niesugestywna okładka płyty. To już obraz zdobiący wydany
dziesięć lat wcześniej debiut – mimo, że trochę kiczowaty – lepiej
oddawał charakter muzyki. Zespół uprawia bowiem heavy/powermetal. A w
tym co robi jest bardzo dobry.
Płyta brzmi kapitalnie, dynamicznie i selektywnie, bez zbędnego akcentu
na klawisze. Warsztatowo jest wzorowo, a wokalizy są istną ozdobą albumu
(jest pewne progresywne skojarzenie). Okazjonalne growle służą
ewidentnie jak smaczek. Album ma to do siebie że nie nuży, jednakże trwa
w jakiś taki charakterystyczny sposób, że ciężko mi skupić się na
konkretnych kompozycjach. Może sprawia to ich wyrównany wysoki poziom.
Faktem jest natomiast, ze zarówno soczyste nieprzesterowane gitary jak i
ściany instrumentów robią tutaj bardzo pozytywne wrażenie. Zwróciłem
również uwagę na rytmikę. Bowiem sekcja stroni od jednostajnych galopad,
może i nie łamie rytmów, ale też nie serwuje nam nieskładnej jazdy bez
trzymanki, o którą w gatunku nie trudno. Nieco teatralnym akcentem
zespół dzieli się z nami w drugiej połowie trwania krążka, wokalnie i
klimatycznie robi się nieco w klimatach Townsenda czy Diamonda (tu tylko
porównuję klimat). Nie zabrakło też kapitalnego instrumentala w iście
maidenowskim stylu… po prostu palce lizać!
Pod koniec lat 90-tych gdzie wraz z ekspansją fali powermetalu wybiło
się wiele grup choćby włoskich, nie wszystkie zasługiwały na atencję.
Jestem przekonany że wówczas grupa ELTHARIA zrobiłaby furorę. Obecnie –
poza granicami kraju dotrze do niej jedynie grono sympatyków gatunku,
chyba że ktoś zainwestuje w trasę supportującą większą markę (choćby
Rhapsody [wszystko jedno które] lub Labyrinth).
Jeśli w jakiś niepojęty sposób ta płyta trafi w wasze ręce i do waszego
odtwarzacza – jej przesłuch raczej nie będzie epizodyczną przygodą.
Problem czy po zerknięciu na okładkę – przeczytacie tą recenzję. A może
posłużę się fortelem wydawców którzy niegdyś musieli na płytę doklejać
dodatkowy opis. Zatem: UWAGA – PORZĄDNY, NOWOCZESNY HEAVY / POWER!
Jeśli ktoś się uprze aby wyliczyć na palcach składniki które mogą
zainteresować sympatyków progmetalu – nie będę polemizował, acz nie
stanową istotnej przeciwwagi, abym na siłę o nich wspominał.
7,5/10
Piotr Spyra