1. Try [2307] (8:17)
2. Not The One [2910] (7:03)
3. Sakura Tree [2002] (7:08)
4. Blurry Road [0611] (8:10)
5. Anyway [2201] (6:12)
6. Reproduction [2809] (8:18)
7. Dust And Light [0307] (11:11)
8. Losing Tracks [2301] (4:54)
Rok wydania: 2015
Wydawca: Progressive Promotion Records
http://elleven.band/
Formacja Elleven powstała w 2001 roku. Geneza zespołu związana jest w
pewnym stopniu z niemiecką, neo-progresywna legendą, formacją
„Chandelier”. Została założona, przez byłego perkusistę i basistę tej
grupy, Toma Jarziny i Stephana Scholza, wraz z Julią Graff. Teraz
Elleven wracają po 8 długich latach oczekiwania. Obecnie grupę tworzą:
Julia Graff (voc, git), Carsten Hütter (git), Armin Riemer (keys), Herry
Rubarth (dr), Roger Weitz (b).
Głos Julii Graff już na samym początku skojarzył mi sie z wokalem Anny
Mysłajek, rodzimego Buenos Agres. Nawet sam utwór otwierający ten
album – „Try” można skonfrontować np. z „Tu i Teraz” – kompozycją z
również wydanego w zeszłym roku albumu Bielszczan – „Tam gdzie nie ma
echa”. I właśnie „Try” ma tutaj największy singlowy potencjał. Płyta
„Transfiction” jako całość, bliższa jest jednak art rockowej konwencji.
Dobitnie świadczy o tym klimat kolejnego z utworów, „Not The One”,
który to przesycony jest charakterystycznymi progresywnymi, klawiszowymi
pasażami, w sukurs z ciepłym brzmieniem gitar. Piękny klimat,
kompozycja zawdzięcza również wokalnej interpretacji Julii Graff, której
śpiew w pewnym momencie przechodzi w szept. „Sanktuar Tree” nasycony
jest natomiast, pewną orientalną aurą. Jest to celowy zabieg, utwór
poświęcony jest bowiem, ofiarom wypadku jądrowego w Fukushimie w 2011
roku. Kompozycja przeistacza się, w bardzo klimatyczną, podpartą
pięknymi gitarowymi solówkami, progresywną pieśń. Spokojna aura
„przemieszcza” się również na kolejny z utworów – „Blurry Road”, w
drugiej fazie tego utworu robi się jednak bardziej energicznie.
Właściwie cała płyta nie szafuje tempem, stawiając raczej na pełen
atmosferycznego ciepła i melancholii klimat. Klawiszowe motywy „Anyway”,
wybitnie nawiązują do starych, sprawdzonych neo progresywnych wzorców
(Tony Banks, Mark Kelly), ale czasami, tak jak w kompozycji „Dust and
Lihgt” (najdłuższej na płycie, 11 minutowej), nabierają iście
hammondowych barw. Aurę ostatniego na płycie „Loosing Tracks”, buduje
ciepłe, akustyczne brzmienie gitar.
Płyta „Transfiction”, to kolejna ciekawa propozycja z katalogu
niemieckiej wytwórni Progressive Promotion Records, która to obok Gentle
Art of Music, stanowi o sile niemieckiego rynku muzycznego,
ukierunkowanego na muzykę progresywną.
7,5/10
Marek Toma