EDEN’S CURSE – 2016 – Cardinal

EDEN'S CURSE - Cardinal

1. Prophets Of Doom
2. Sell Your Soul
3. The Great Pretender
4. Messiah Complex
5. Find My Way
6. Kingdom Of Solitude
7. Utopian Dreams
8. This Is Our Moment
9. Rome’s On Fire
10. Unconditional
11. Saints & Sinners
12. Jericho

Rok wydania: 2016
Wydawca: AFM Records
http://www.edenscurse.com/


Są zespoły, których losy śledzę w zasadzie od początku – jedną z takich grup jest niewątpliwie brytyjski EDEN’S CURSE. Zespół nie tak dawno powiększył swoją dyskografię o kolejny, już piąty album i to, co można na nim znaleźć budzi zdecydowanie pozytywne odczucia.

„Cardinal” to drugi krążek nagrany z udziałem utalentowanego wokalisty Nikola Mijica, który zastąpił Michaela Edena (pomijam chwilowe zastępstwo w postaci frontmana PATHOSRAY). Muzyk wniósł do zespołu pokaźne pokłady energii, co dało się już usłyszeć przy okazji udanego „Symphony Of Sin” sprzed trzech lat. Ten gość ma parę w głosie, rockowy ogień, który nadaje muzyce odpowiedniej mocy, pazura. Poruszając kwestie personalne należy wspomnieć, że na „Cardinal” zagrał nowy klawiszowiec – Steve’a Williamsa (POWER QUEST) zastąpił niejaki Christian Pulkkinen. Dodatkowo jest to pierwszy album studyjny nagrany przy udziale nowego bębniarza, Johna Clellanda (zagrał wcześniej na koncertowym „Live With The Curse” sprzed roku). Poza tym skład zespołu (od poprzedniej płyty nie uległ zmianie. Natomiast sama muzyka, jak również jej realizacja osiągnęły wyższy poziom. Za wyjątkiem słabej okładki, „Cardinal” nie posiada słabych punktów. Dźwiękowo, jest to płyta kompletna, skrupulatnie przemyślana, w zupełności świadoma. Nie byłem o tym przekonany, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem cukierkowy teledysk (te czerwone instrumenty… zgroza!). Ten widok zraził mnie do „Cardinal” jeszcze zanim udało mi się usłyszeć coś więcej – obawiałem się tego materiału. Moje nastawienie drastycznie uległo zmianie w momencie, kiedy zapoznałem się z całą płytą. Wówczas nawet teledyskowy „Sell Your Soul” wkupił się w moje łaski, bo tak faktycznie jest to utwór naprawdę udany.

To, na czym najbardziej należy skupić swoją uwagę to muzyka. Tym razem jest ona jeszcze lepsza. Nie dość, że płyta ma rasowe brzmienie, to jeszcze same kompozycje oraz zawarte w nich pomysły maja w sobie to coś. Jest w nich ogień, wyczucie, rockowy pazur, co słychać już przy rozpoczynającym całość „Prophets Of Doom”, którego refren szybko zapada w pamięć. Podobnie mają się sprawy, jeżeli chodzi o płomienny „Saints & Sinners” oraz cięższy „Messiah Complex”. Zespół, kiedy trzeba, potrafi również ukoić nastrojowym klimatem, co najlepiej oddaje pop – rokowy „Unconditional”, gdzie gościnnie zaśpiewała Liv Kristine, znana z aktywności m.in. w takich grupach jak THEATRE OF TRAGEDY czy LEAVES’ EYES. Ballada mimo mocno radiowego usposobienia wywołuje pozytywne odczucia. Nieco inne oblicze nastrojowości prezentuje równie udany „Find My Way”, gdzie zespół zbliża się w AOR–owe rejony (nie jest to odosobniony przypadek). Panowie wielokrotnie i sprytnie przemycają różne wpływy, co daje się wyczuć szczególnie w partiach instrumentalnych. Tak też utwory posiadają elementy znamienne dla progmetalu (początkowa rytmika „Find My Way”, motywy instrumentalne w „Kingdom Of Solitude”), hard rocka lat 70–tych, co słychać m.in. przy okazji akustycznego wstępu do podniosłego i najdłuższego na płycie „Jericho” (brzmi niczym LED ZEPPELIN). Świetne wrażenie robią gitarowe partie solowe – Thorsten Köhne ma ogromne wyczucie w palcach, przez co jego solówki są płynne, rześkie i naturalnie energetyczne. Również sekcja rytmiczna nie pozostaje bierna i aktywnie wypełnia wolne przestrzenie, stanowiąc stabilny podkład i robi to w zawodowy sposób. To wszystko razem sprawia, że piąty album Brytyjczyków w zasadzie (poza okładką) nie posiada mankamentów i pomimo niezbyt modnej – na te czasy – stylistyki prezentuje się nad wyraz aktualnie i atrakcyjnie.

„Cardinal” to godny następca „Symphony Of Sin”, a tym samym najlepsza rzecz, jaką do tej pory nagrał EDEN’S CURSE. To album autentyczny, przemyślany, tętniący życiem. Elektryzuje rockową werwą i siłą wyrazu. Jeżeli lubicie połączenie hard rocka i heavy metalu z namaszczeniem specyfiki lat 80 – tych, będziecie uraczeni tym, co oferuje „Cardinal”. Jeden z bardziej wartościowych albumów, jakie pojawiły się w ostatnim czasie.

8,5/10

Marcin Magiera


Oficjalny teledysk:

Oficjalne lyric video:

Dodaj komentarz