CD1
1. I Contain Multitudes
2. False Prophet
3. My Own Version Of You
4. I’ve Made Up My Mind To Give Myself To You
5. Black Rider
6. Goodbye Jimmy Reed
7. Mother Of Muses
8. Crossing The Rubicon
9. Key West (Philosopher Pirate)
CD 2
1. Murder Most Foul
Rok wydania: 2020
Wydawca: Columbia/Sony Music
http://www.bobdylan.com/
Wbrew pozorom „Rough And Rowdy Ways” jest trudną do zrecenzowania płytą,
ponieważ jest …. rewelacyjna. I trzeba teraz rzucić stertą
komplementów, które w kontekście dokonań Boba Dylana zabrzmią jak sterta
wyświechtanych banałów i zużytych komunałów. Sęk w tym, że przychodzące
na myśl słowa zostały już wielokrotnie wykorzystane w opisach
twórczości tego wybitnego pieśniarza. A może zacząć w ten sposób?
Pierwsza płyta Dylana po otrzymaniu nagrody Nobla jest jak mocne i
zdecydowanie przybicie pieczęci na niedawno otrzymanym dokumencie. Jak
to bywało wiele razy przedtem, tak i obecnie tekstami na swój
charakterystyczny sposób komentuje współczesny świat, choć czasami
bliższy młodości autora. I znowu jak Deja Vu pojawia się refleksja, że
ten gość ma rację. Wcześniej nad pewnymi rzeczami się nie zastawiałeś, a
tu pojawia się Bob Dylan i swoją piosenką zmusza cię do zamyślenia się
nad istotnym problemem. Jak w przypadku długiego utworu „Murder Most
Foul” będącego ni to śpiewaną, ni to deklamowaną opowieścią o
morderstwie JFK. I dociera do ciebie, że za śmierć Prezydenta Stanów
Zjednoczonych nie jest odpowiedzialny jeden człowiek, a wina obciąża
całe społeczeństwo. Najbardziej przerażająca po wysłuchaniu piosenki
jest świadomość, że oto trwa proces, którego zatrzymać być może się nie
da „The day that they killed him, someone said to me, „Son, The age of
the Antichrist has only begun.” (W dniu, w którym go zastrzelili ktoś
powiedział do mnie: „Synu, wiek Antychrysta się dopiero się rozpoczął”).
Tak właśnie Bob Dylan zmusza do wysłuchania swoich spostrzeżeń, a
opowiada przejmująco i ciekawie. Pomimo, że słowa wyśpiewuje a jakby od
niechcenia, ale właśnie taka narracja dodaje mocnego kolorytu całości.
Wszystkiemu towarzyszy nostalgiczna muzyka, która retro klimatem
idealnie spaja wszystkie elementy. Momentami zakołysze melodią z
przydrożnej tancbudy, gdzieniegdzie podkręci tempo elektrycznym bluesem,
czasami pozornie uspokoi balladowym rytmem. Przede wszystkim odrywa od
aktualnego miejsca pobytu i przenosi w rejony wskazane przez Boba
Dylana. Czyż nie taki jest cel i marzenie każdego autora?
10/10
Witold Żogała