DREAM EVIL – 2002 – Dragonslayer

DREAM EVIL - Dragonslayer

1. Chasing the Dragon
2. In Flames You Burn
3. Save Us
4. Kingdom of the Damned
5. The Prophecy
6. The Chosen Ones
7. Losing You
8. The 7th Day
9. Heavy Metal in the Night
10. H.M.J.
11. Hail to the King
12. Outro

Rok wydania: 2002
Wydawnca: Century Media Records,
https://www.facebook.com/DreamEvilOfficial


W 2002 roku Szwedzi z Dream Evil wypuścili swojego pierwszego długograja zatytułowanego „DragonSlayer”. Muzyka na niej zawarta to wypadkowa heavy i power metalu. Sama okładka robi pozytywne wrażenie. Muzycznie jest dość ciekawie.

Płytę rozpoczyna „Chasing the Dragon”. Wstęp daje po czaszy. Jest solidnie, zwięźle i na temat. Przez te cztery minuty radość ogarnia słuchacza. Następny w kolejności „In Flames You Burn” dowodzi, że muzycy doskonale odrobili zadanie i jest równie gitarowo jak na początku. Perkusista wali w bębny jak oszalały, a Niklas Isfeldt śpiewa z niezwykłą precyzją. „Save Us” ma świetny refren, taki bardzo power metalowy, natomiast ze zwrotek emanuje heavy metal. W „Kingdom of the Damned” zespół prezentuje nieco gorszą muzykę. Za to „The Prophecy” to klasyka heavy/power metalu. Słuchacze nie powinni narzekać, jest na czym zawiesić ucho i mieć z tego radochę. „The Chosen Ones” to ballada ze świetnymi chórkami w refrenie i płynnym wokalu Niklasa.

Przy „Losing You” można się nieco rozmarzyć. Efektowne klawisze współgrają z pozostałymi instrumentami i wokalem za co należy się duży plus. „The 7th Day” to powrót do heavy metalowych riffów i szaleńczej grze muzyków. „Heavy Metal in the Night” to kolejna porcja wybornego heavy metalu okraszonego wspaniałym, zachrypniętym i jednocześnie melodyjnym głosem Niklasa Isfeldta. W „H.M.J.” grupa w dalszym ciągu prezentuje swój elektryzujący heavy metal. „Hail to the King” jest wybuchowy, totalnie zakręcony i z symfonicznym refrenem. Na koniec dostajemy 15-sekundowe „Outro”.

Szwedzkiej załodze udał się debiutancki album. Jest na nim pełno heavy metalowych zagrywek, power metalowej mocy i szybkości, charakterystycznego głosu wokalisty. Myślę, że płyta spodoba się fanom Iron Savior, Primal Fear i Iron Fire. Słuchając takiej muzyka człowiek wie, że żyje. Polecam!

8/10

Marta Misiak

Dodaj komentarz