1. Reaching Into Infinity
2. Ashes Of The Dawn
3. Judgement Day
4. Astral Empire
5. Curse Of Darkness
6. Silence
7. Midnight Madness
8. War!
9. Land Of Shattered Dreams
10. The Edge Of The World
11. Our Final Stand
Rok wydania: 2017
Wydawca: earMUSIC
http://www.dragonforce.com/
DRAGONFORCE to zespół budzący mieszane odczucia – jedni ich cenią, inni wykpiwają, a znajdą się i tacy, którym to po prostu zwisa (ja zaliczam się do tych pierwszych). Czego by nie mówić, niezaprzeczalnym faktem jest to, że twórcy przełomowego „Inhuman Rampage” dorobili się sprawdzonej marki; ich muzyka jest oryginalna, i nad wyraz rozpoznawalna. Ponadto po zmianie wokalisty zespół nabrał wiatru w żagle, czego niezbitym dowodem są wydane zaraz po sobie „The Power Within” oraz „Maximum Overload”. Dlatego wieść o nowej płycie speed/powermetalowej ekipy z Anglii nad wyraz mnie ucieszyła.
Informacja o wydaniu „Reaching Into Infinity” spadła na świat nagle, niczym grom z jasnego nieba. W moim przypadku, pojawiły się pewne obawy czy dobra passa, która towarzyszyła grupie na dwóch ostatnich płytach będzie utrzymana. Teraz karty zostały odkryte – nowy album stał się dostępny, a jego zawartości wiadomo już wszystko. Premierowy materiał, co nikogo nie powinno dziwić, jest oczywistą kontynuacją kierunku jaki zespół obrał w 2012 roku. Wtedy właśnie ukazał się ciepło przyjęty „The Power Within”, na której zadebiutował Marc Hudson. „Reaching Into Infinity” to kolejne potwierdzenie słuszności wyboru tego człowieka na stanowisko wokalisty – muzyk stał się nieodzowną częścią zespołu, a jego głos i barwa pozytywnie wpłynęły na większą oryginalność. Nowy album to również pierwszy materiał, na którym partie bębnów nagrał z Gee Anzalone – co tu dużo mówić, chłop spisał się na medal. W tej materii nie ma nad czym dyskutować – w sensie technicznym DRAGONFORCE nie budzi zastrzeżeń (co podobno jeszcze kilka lat temu, szczególnie na żywo – nie było tak oczywiste). Również brzmienie i cała produkcja nie pozostawia złudzeń, że mamy do czynienia z profesjonalnym wydawnictwem.
Płyta w regularnej wersji składa się z jedenastu utworów (wliczając w to intro). Stylistycznie zespół nadal forsuje charakterystyczne pomysły, czemu tradycyjnie towarzyszy wyraźna skłonność zespołu do wyścigowych prędkości oraz intensyfikacji dźwiękowych ekspozycji – speed/powerowych torped nie brakuje czego najlepszym dowodem są: „Judgement Day” z deathmetalowymi wtrąceniami rytmicznymi, „Astral Empire”, „Land Of Shattered Dreams” oraz wyróżniający się na tle reszty „War!”. Tak jak na dwóch poprzednikach, tak i tym razem DRAGONFORCE zadbał o urozmaicenia klimatu i tak oprócz licznych gonitw, decydują się na urozmaicenia, zmienność nastrojów. Dlatego nie brakuje kawałków wykorzystujących średnie tudzież wolne tempa, co najlepiej oddają balladowy „Silence” ze zmysłowymi partiami gitary solowej oraz najdłuższy na płycie „The Edge Of The World” z akustycznym wstępem oraz genialnym refrenem.
Tradycyjnie świetne wrażenie robią liczne gitarowe pojedynki obu gitarzystów, których również i tym nie mogło zabraknąć. Każdy kolejny kawałek przynosi obfitą porcję gitarowych fajerwerków, którym przeważnie towarzyszy równie zintensyfikowana praca precyzyjnej sekcji rytmicznej. To na pewno jeden z najważniejszych atutów „Reaching Into Infinity” – instrumentalnie wydawnictwo trzyma bardzo wysoki poziom. Mniej zjawiskowo prezentują się natomiast same pomysły. Tym razem niektóre kompozycje są mniej porywające, mają mniejszą siłę rażenia, są przy tym są jakby mniej nośne. Warto jednak wspomnieć o stylistycznych niespodziankach – wspomniane powyżej; drapieżny „War!” oraz „The Edge Of The World” z okazjonalnie występującymi partiami growli są tego najlepszym przykładem. Przy tej okazji zespół zwiększa poziom brutalności, czego główną zasługą są właśnie drapieżne wokale, ale również thrasowe (ale też bardziej ekstremalne) zacięcie instrumentalne. Tak więc niby wciąż otrzymujemy to samo, a tak faktycznie pewnych zmian nie sposób nie zauważyć.
Jakby jednak nie było, nie ulega wątpliwości, że twórcy przełomowego „Inhuman Rampage” od lat trzymają wyrównany poziom, nie schodząc poniżej pewnej średniej. Chociaż „Reaching Into Infinity” jest odrobinę mniej porywający niż dwa wcześniejsze albumy z udziałem Marca Hudsona, nie oznacza to, że album jest zły. Po prostu tym razem zabrakło silnego magnetyzmu, wigoru, powerowej mocy, tego czegoś co zawierały „Maximum Overload” oraz równie udany „The Power Within”. Tym niemniej fani Hermana Li i spółki nie powinni załamywać rąk – DRAGONFORCE wciąż jest w doskonałej formie, której co niektórzy mogą wyłącznie pozazdrościć!
8,5/10
Marcin Magiera
Oficjalny teledysk: