DORENA – 2010 – About Everything And More

Dorena - About Everything And More

1. The Morning Bus
2. From The Window Of My Room
3. At Sea
4. In Silence
5. We’ll Never Meet This Young Again
6. Stars In The Ceiling
7. Never Alone, Always Lonesome
8. Let Us Live

Rok wydania: 2010
Wydawca: Deep Elm Records
http://www.myspace.com/dorenamusic


„No Keyboards, Synthesizers, Drummachines or Programmed Beats Were Used On This Recording” – obwieszcza Dorena we wkładce swojej drugiej płyty. Brzmi znajomo? W latach siedemdziesiątych podobnej treści komunikaty o „niestosowaniu syntezatorów” zamieszczał na okładkach swoich analogów zespół Queen. Oczywiście muzyka Doreny nijak ma się do twórczości słynnych Brytyjczyków, ale z dekadą lat siedemdziesiątych ma już wiele wspólnego. Długie, niespiesznie rozwijające się kompozycje, przesiąknięte niesamowitym baśniowym klimatem, piękne melodie… Paradoksalnie, moim zdaniem to właśnie w kapelach określanych mianem postrockowych odrodziły się najlepsze wartości tego, co trzy dekady temu określano mianem art rocka, bądź rocka progresywnego. Słuchanie płyt Doreny czy If These Trees Could Talk dostarcza dużo więcej emocji i wzruszeń, niż tysięczna produkcja, w której maczał palce Clive Nolan…

„About Everything And More” został wydany nakładem cenionej amerykańskiej wytwórni niezależnej Deep Elm Records. Kontrakt zapewnił chłopakom debiutancki – wypuszczony w świat własnym sumptem – kompakt „Holofon”. Nie dziwię się, że zachwycił on decydentów firmy zza Oceanu. Utwory z „Holofon” mogłyby służyć za ścieżkę dźwiękową do kadrów wyczarowywanych przez Svena Nykvista w filmach Bergmana…

„Dwójka” rewolucyjnych zmian nie przynosi, ale jednak jest trochę inna od poprzedniczki. Przede wszystkim Dorena nieco śmielej wprowadziła do swojej muzyki wokale. Oczywiście nadal nie ma mowy o konwencjonalnych piosenkach, bez obaw…

Dźwięki gitary basowej, potem pojawia się fajny gitarowy motyw zagrany z wykorzystaniem różnych efektów, jest i delikatna wokaliza, a gdzieś tak w połowie kawałka mamy ostrzejsze wejście gitar… To „Morning Bus”, który otwiera całość. „Poranny autobus” zabiera nas w długą podróż w świat dźwiękowych pejzaży… Podziwiamy widok z okna, udajemy się nad morze (w utworze „At Sea” można wręcz usłyszeć szum fal i poczuć morską bryzę…), zadumać się w ciszy, podziwiać gwiazdy na suficie… „Stars In The Ceiling” i „Never Alone, Always Lonesome” to chyba najpiękniejsze kilkanaście minut tej uroczej płyty. Na finał zespół proponuje „Let Us Live”, optymistyczny, w sumie nawet przebojowy kawałek, w którym wokalnie udzielają się przyjaciele kapeli zaproszeni do studia nagrań…

Ponoć nic dwa razy się nie zdarza. Ale to powiedzenie jakoś nie pasuje do Doreny. Przecież nagrali dwie pełne uroku płyty… Do trzech razy sztuka? Wierzę, że tak…

9/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz