1. Tory
2. Czy Ktokolwiek?
3. Anioły
4. Taa…
5. Bile Bur Gorne
Rok wydania: 2014
Wydawca: MJM Music PL
https://www.facebook.com/dollzband
Rodzima scena muzyczna robi się coraz bardziej urozmaicona, tłoczna, a
co za tym idzie rozszczepiona na różne gatunki muzyczne. Mimo dużej
ilości wszelkiej maści zespołów co rusz powstają nowe. Te nierzadko
proponują interesujące pomysły – bywają one atrakcyjne, a tym samym
warte bliższego poznania. Jedną z takich grup jest Dollz (wcześniej
Dolls Insane), która w ubiegłym roku wydała EPkę zatytułowaną „Taa…”
Wydawnictwo przez wzgląd na swoją specyfikę nie jest zbytnio
rozbudowane, choć różnorodności nań nie brakuje. Zespół przewodzony
przez charyzmatyczną wokalistkę Paulinę Kut, obraca się w stylistyce
szeroko pojętego rocka w lżejszym chilloutowym wydaniu. W ich muzyce
można się doszukać pewnych podobieństw do takich grup jak choćby Hey,
Sorry Boys, Firebirds, a sama wokalistka nierzadko brzmi podobnie do
Małgorzaty Ostrowskiej (z dawnym czasów). Można to poczuć w bardziej
energicznych fragmentach, gdzie Paulina pozwala sobie na znamienną
manierę wokalną, specyficzną akcentację o zadziornym charakterze.
Całość inicjuje najbardziej nośny na płycie utwór „Tory”, do którego w
Las Vegas nakręcono profesjonalny teledysk z gościnnym udziałem Adama
Darskiego. Kompozycja posiada fajny przestrzenny klimat oraz wpadający w
ucho melodyjny refren. „Czy Ktokolwiek?” pokazuje nieco inne wcielenie
Dollz – w tym utworze panuje gęstsza, bardziej klubowa atmosfera, a
Paulina w dużej mierze pozwala sobie na „szeptane” frazy, które podczas
refrenów, ustępują znacznie ożywionym partiom wokalnym. Znowu przy
okazji kolejnego numeru zespół przywołuje na myśl dorobek duetu
Lipnicka/Porter, a to pewnie za sprawą gitarowego akompaniamentu
(szczególnie na wstępie). Z kolei kompozycja tytułowa wprowadza bardziej
klasyczny klimat, w odniesieniu do rodzimej sceny rockowej. W tym
momencie jeszcze mocniej czuć ducha Małgorzaty Ostrowskiej. Wieńczący
całość „Bile Bur Gorne” to raz jeszcze wędrówka w inne rejony – utwór
jest najbardziej udziwniony, trudniejszy w odbiorze. Na uwagę zasługują w
tym przypadku wokalne ornamentacje Pauliny, której głos w pewnym
momentach brzmi niczym saksofon.
„Taa…” mimo stylistycznego rozrzutu z pewnością znajdzie szerokie grono
odbiorów, nawet, a może szczególnie, wśród osób mniej sympatyzujących ze
sceną rockową. Dollz przykuwa uwagę, w pewnym sensie intryguje,
ciekawi. To rzecz raczej nietuzinkowa, subtelna i naszprycowana
zmiennością nastrojów, bogata atmosferycznie. Wydawnictwo stanowi
doskonałą zapowiedź pełnego albumu, który mam nadzieję, w najbliższym
czasie ujrzy światło dzienne.
7/10
Marcin Magiera