Ocean Mind (6:09)
Change? (4:27)
Shadowed Words Forgotten (4:56)
No Part of This (4:12)
Leaves (4:53)
Horizon (4:48)
Cry To Heaven (3:55)
Underworld (5:37)
Forever Changing Winds (8:13)
Rok Wydania: 1997
Wydawca: Metal Blade
Wiadomo, że nawet sympatycy danego gatunku, podzieleni są na zwolenników
pewnych odmian. Jeśli chodzi o progresywny metal, zauważyłem, że wielu
ludzi deklaruje nieprzychylne podejście do wokalistów którzy operują
bardzo wysokimi głosami. Ja z kolei należę do tych, których faworytami
zawsze byli Geoff Tate, Ray Alder czy James LaBrie.
Do moich ulubieńców swobodnie mogę też zaliczyć zespoły Wolverine, Hollow czy Circus Maximus.
Takim wstępem chciałbym zacząć recenzję albumu „Ocean Mind”
amerykańskiej grupy Divine Regale. Po pierwsze Dwight Hill wokalista
grupy, może być stawiany w jednym rzędzie z wymienionymi wokalistami, a
po drugie sam zespól można porównać do wyżej wymienionych.
Album zawiera dziewięć kompozycji, bardzo zróżnicowanych. Niektóre z
nich to melodyjne majstersztyki i typowe radiowe hity (oczywiście w
połowie lat 90-tych), niektóre zaś ambitne skomplikowane utwory. Mamy tu
zatem do czynienia z łamanymi rytmami jak i totalnymi nawrotami akcji
wewnątrz utworu. Żaden z utworów nie może być nazwany dłużyzną, dlatego,
że czas trwania większości z nich jest – można powiedzieć –
przyzwoity. Najdłuższy – ostatni utwór przekracza zaledwie osiem minut.
Więc nawet dla sympatyków mniej złożonych kompozycji album nie powinien
być ciężkostrawny. Za to dzięki częstemu wplataniu akustyków nawet w
ostrzejsze utwory, całość brzmi bardzo soczyście i klarownie.
Płyta jest solidną pozycją i niezwykle ciekawym krążkiem, który zawiera
perełkę. Jest nią utwór „Horizon”, który to zwrócił moją uwagę na grupę i
który należy do moich ulubionych utworów wszech czasów. Jako jasny
punkt albumu wymienię również poprzedzający go „Leaves”, z rewelacyjnymi
partiami gitary akustycznej.
Utwory zawarte na albumie, raz tchną jesienną nostalgią, by za chwilę
zadziwić niesamowitą energetyką. Łatwo wyłowić tu utwory najlepsze, lecz
płyta trzyma poziom i broni się jako całość.
Mimo że wpływy słychać na albumie już od pierwszych dźwięków, grupa nie
próbuje ich maskować, dzięki czemu, krążek ma raczej formę kontynuacji
pewnej tendencji stylistycznej niż zrzynania z mistrzów progresywnego
metalu.
Niestety grupa wydała na świat zaledwie jeden album. Strona internetowa
nie jest aktualizowana już lata, a profil na Myspace również skąpi
informacji. Gdzieś kiedyś pojawiły się informacje, że zespół planuje
nagranie drugiego krążka… ale do dziś to się nie stało.
Gorąco polecam album „Ocean Mind” szczególnie fanom tej szczególnej
odmiany prog metalu jaką prezentują Fates Warning czy wymienione
wcześniej grupy.
9/10
Piotr Spyra