1. Lost in time (7:24)
2. Before I forget (8:19)
3. Far Away (6:13)
4. Above Clouds (10:20)
Rok Wydania: 2008
Wydanie Własne
Disperse jest kolejnym zespołem, który poznałem dzięki Myspace. Już sam
opis Progressive / Experimental / Fusion, spowodował u mnie
przyspieszone bicie serca. Okazało się również, że grupa udostępnia
swoje czterootworowe demo w całości do ściągnięcia.
Przyznam, że w pierwszym momencie spodziewałem się kolejnego zespołu
instrumentalnego, ale szybki rzut oka na skład przekonał mnie, że będę
miał tu do czynienia z wokalizami. I tu nieco moja euforia się
ostudziła… wolę bowiem z pewną rezerwą podchodzić do nieznanych mi
wokalistów. Wiadomo nie od dziś, że niewprawny wokal może obrzydzić
całkiem zgrabnie odegrane utwory.
To jednak co popłynęło z głośników całkowicie mnie usatysfakcjonowało,
wokalizy Rafała Biernackiego świetnie współgrają z muzyką. Może podobać
się sama barwa głosu wokalisty, a urozmaicone środku wyrazu, od szeptów
przez normalny, ciepły głos po blackowe niemal growle powoduje u mnie
uśmiech aprobaty.
To co proponuje nam Disperse na swoim materiale promocyjnym,
usatysfakcjonuje fanów progresywnego rocka w takim samym stopniu jak
miłośników metalu. Długie utwory tchną młodzieńczą werwą i naszpikowane
są (ale nie przeładowane) pomysłami. Zarówno gitarom rytmicznym, czy
motywom klawiszowym, jak i solówkom, nie można nic zarzucić. Młodzieńcy z
Disperse pokazują dojrzałość kompozytorską i porządny warsztat. Utwory
nie są w stanie znużyć słuchacza, słucha się je jednym tchem. Podoba mi
się tu umiejętne połączenie przestrzeni, klawiszowych ścian w
przejrzystym brzmieniem gitar (prawie) akustycznych. Nie sposób również
obojętnie przejść obok linii melodycznych, które są interesujące i nie
tchną banałem.
Na sam koniec przyznam uczciwie, że mimo niezwykle dobrego brzmienia i
miksu, momentami słychać pewne niedoskonałości… chyba, że to wina
kompresji…
Promo 2008 grupy Disperse spełnia w 100% swoją rolę, pokazuje nam od
najlepszej strony nowy narybek sceny progresywnej. Obserwujcie ich
bacznie… wieszczę im spore osiągnięcia na polskiej scenie ambitnego
rocka.
Jako, że materiał można traktować jako mini album czy właśnie jako promo – oceny punktowej nie wystawiam.
Piotr Spyra