DISCO-NECTED – 2017 – Vision Division

DISCO-NECTED - 2017 - Vision Division

1. Here To Stay
2. Unity
3. Dead Inside
4. Waves And Lies
5. The Wolf Returns

Rok wydania: 2017
Wydawca: Dooweet
https://disco-nected.bandcamp.com/


Zazwyczaj, kiedy słucham muzyki zespołu, który nie uzyskał jeszcze szerszego rozgłosu, niemal automatycznie zaczynam się zastanawiać jakie elementy twórczości danej grupy „spajają” ją z wielkimi nazwami. Oczywiście jako maniak muzyki, w którym tli się promyczek nadziei, że jednak nie wszystko jeszcze było, przy każdej kolejnej wysłuchanej płycie liczę, że w końcu odnajdę kapelę swojego pokolenia, taką która w momencie mojej młodości rozbłyśnie pełnym blaskiem, a kiedy stuknie mi pięćdziesiątka, będzie miała niepodważalny status megagwiazdy. Czy francuskie trio Disco-Nected ma szansę przejść taką drogę? Może jeszcze nie nadszedł ich czas, ale mają ku temu całkiem niezłe predyspozycje. Nie należy sugerować się nazwą zespołu ani okładką.

Epka „Vision Division” to pięć zwartych rockowych numerów, mogących się podobać zarówno miłośnikom ciepłych brzmień w duchu Nickelback, jak i fanom nowoczesnego metalu spod znaku Avenged Sevenfold. Z resztą otwierający tą płytę utwór „Here To Stay” śmiało mógłby się znaleźć w repertuarze Siedmiokrotnej Pomsty: to szybki gitarowy kawałek o odpowiednio ciężkim brzmieniu, z melodyjnym wokalem. Pojawiające się chórkowe zaśpiewy „hey” przywodzą mi na myśl „Holiday” Green Day’a. W „Unity” pojawia się gra na podwójnej stopie, jednak ten utwór to rzecz bardziej w stylu zespołów pokroju Imagine Dragons, Kings Of Leon czy Biffy Clyro. Jest trochę lżejszy, taki bardziej radiowy i pojawia się w nim nastrojowy mostek. Z kolei „Dead Inside” to najcięższy numer w tym zestawie. Zaczyna się od wpadającej w ucho powtarzanej szeptem frazy „pull the trigger”. Niepokojące, ale piekielnie chwytliwe. Zespół stosuje rzadko spotykany patent eksponowania na pierwszym planie gitary rytmicznej, który w ich twórczości ewidentnie się sprawdza i przy wypracowaniu swojego unikalnego brzmienia może stać się wizytówką tria. Następnie mamy ciepłą balladę :Waves And Lies”, w której lider grupy, Aziz Bentot śpiewa jedynie przy akompaniamencie gitary akustycznej, dopiero w połowie dołącza cały zespół. Czy ten zabieg nie kojarzy Wam się z jakimś polskim utworem? Tak, tak, kłania się „Ballada o smutnym skinie” Big Cyca. Co ciekawe w „Waves And Lies” wokalista brzmi trochę jak… nieodżałowany Chester Bennington. Zestaw zamyka „The Wolf Returns”, kolejny szybki gitarowy numer. Już kilkukrotnie wspominałem w moich recenzjach o klamrach kompozycyjnych, również tutaj takowa się pojawia. Pobrzmiewają echa grunge’u, ale takiego powiedziałbym „nasyconego”, czyli bardziej w stylu Alice in Chains niż Nirvany. Jednak skojarzenia z formacją Kurta Cobaina i jej hitem „Smells Like Teen Spirit” mogą się nasuwać dzięki zwrotkom, w których gitary raz po raz cichną.

Reasumując, muzyka Disco-Nected jest bardzo przestrzenna, pełna gitarowych ścian, ale jednocześnie ma w sobie butę i dozę tego takiego grungowego „brudu”, dzięki czemu jest przystępna zarówno dla zwolenników form progresywnych jak i prostych piosenkowych schematów. A jeśli do tego dodać klarowną produkcję to przy odpowiedniej promocji może wkrótce będziemy mogli usłyszeć twórczość Francuzów np. w naszym rodzimym Antyradiu?

8/10

Patryk Pawelec

Dodaj komentarz