1. Into Overdrive
2. Take Me Higher
3. Crying
4. Standing As One
5. California Rush
6. Indestructible
7. Turn It Up
8. The Hunter
9. Give It All
10. Don’t Walk Away
11. Powergames
Rok wydania: 2013
Wydawca: Frontiers Records
http://diamonddawn.rocknytt.net/
Gdyby album „Overdrive” został nagrany te 25 lat temu a muzycy Diamond
Dawn pochodzili z USA a nie Szwecji to ze sporą dozą prawdopodobieństwa
można stwierdzić, że za oceanem odcinaliby dziś kupony od dawnej sławy i
stawiani byliby w jednym rzędzie z takim Poison. Pech chciał, że mamy
rok 2013 i choćby panowie się dwoili i troili to na wielki i
spektakularny sukces szans raczej nie mają (w każdym razie nie z taką
muzyką). Frontiers Records, który to wydawca z dużym samozparciem wydaje
kolejne albumy tego typu zespołów postawił na szóstkę skandynawów i
choć pewnie „platyny” nie będzie to na pewno nabywcy się znajdą.
Muzyka wypełniająca to wydawnictwo to mieszanka pudlowatego hard rocka i
AOR. Gdzie niegdzie pobrzmiewa duch starego Europe, gdzieś tam
przemknie klimat Asii (same kontynentalne nazwy;). Album rozpoczyna dość
dynamiczny „Into Overdrive”. Jest fajny feeling, nienachalna melodia i
klawisze rodem z lat osiemdziesiątych. Aż łezka się w oku kręci, że
wciąż są zespoły, którym chce się grać w ten sposób. Podobne
klimatycznie dźwięki wypełniają cały album. Niestety mniej więcej od
połowy czasu trwania zaczyna to być nieco nużące a melodie są coraz
mniej przekonujące. Odnosi się wrażenie, że kilka utworów powstało nieco
na siłę. Drugi zarzut to brak porządnego gitowego kopa. W zespole jest
dwóch gitarzystów a instrument ten jest zdecydowanie zbyt słabo
wyeksponowany. Owszem są ciekawe solówki, ale co z tego skoro w trakcie
szlifowania brzmienia riffy został potraktowane po macoszemu.
„Overdrive” to fajna muzyka do samochodu. Lekka i przyjemna, niestety
pozbawiona pazura a przez to czasem zbyt… słodka. Jak to mówią „szału
nie ma”, ale i do tragedii daleko….
6/10
Piotr Michalski