DGM – 2013 – Momentum

DGM - 2013 - Momentum

1. Reason (feat. Russell Allen)
2. Trust
3. Universe
4. Numb
5. Pages
6. Repay
7. Chaos (feat. Jorn Viggo Lofstad)
8. Remembrance
9. Overload
10. Void
11. Blame

Rok wydania: 2013
Wydawca: Scarlet Records
http://www.dgmsite.com/


Włosi w ostatnim czasie raczą nas wieloma świetnymi produkcjami spod znaku prog/power metalu. Na dowód słuszności powyższego stwierdzenia przytoczę kilka nazw: Vision Divine, Secret Sphere, Thy Mejestie czy fenomenalny debiut Luca Turilli’s Rhapsody. Na tym nie koniec, czego dowodem jest najnowszy album innego ważnego reprezentanta włoskiej sceny metalowej – mowa o DGM.

W przeciwieństwie do walorów słuchowych (o czym za chwilę), w kwestii graficznej nie ma powodów do egzaltacji. Okładka lekko mówiąc średnia, utrzymana w kolorach i klimacie ostatniej produkcji Circus Maximus. Jednym słowem, nie zachęca do dalszej przygody, ale jak to mawiają „nie szata zdobi człowieka”. W tym przypadku nie znalazłbym lepszego porównania – zawartość krążka o niebo lepsza!

Płyta tętni życiem propagując nietuzinkowe, wyrafinowane kompozycje, odzwierciedlające kunszt i niebanalne umiejętności DGM, co słychać na każdym kroku. Wszystko chodzi jak w zegarku. Sekcja rytmiczna pracuje perfekcyjnie tworząc solidną, aktywną podporę dla reszty instrumentarium. Gitary tną aż miło, a solówki to kunszt i precyzja same w sobie. Również wokalnie jest czego posłuchać – Mark Basile posiada mocny głos, którego barwa idealnie komponuje się z całością. Pozostając przy wokalach trzeba dodać, że na „Momentum” słyszymy dwóch wyśmienitych gości; już na wstępie Russella Allena, a chwilę później znanego z Pagan’s Mind, Jorn Viggo Lofstada, który zagrał w „Chaos”.

Płyta od początku trzyma wysoki poziom, od pierwszych taktów robi się kaloryczno – energetycznie. Jest dość ciężko, co nie oznacza, że zostajemy przytłoczeni masywem dźwięków. Prawdziwą perełką jest „Trust”, utwór genialny i zupełny – nic dodać nic ująć. Posiada świetne linie melodyczne i wybitny refren, od którego niełatwo się uwolnić. To bardzo jasny punkt „Momentum” i chyba najlepszy numer na płycie.

Zespół stara się (i to z pozytywnym skutkiem) różnicować atmosferę. Wiąże się to z licznymi zmianami tempa, dynamicznymi podziałami, wahaniem nastrojów czy też bogactwem instrumentalnych wstawek. Mimo metalowego usposobienia, z silnym naciskiem na progresywne klimaty, DGM pokusił się również o balladowy akcent, czego dowodem jest nastrojowy „Repay”. Utwór sukcesywnie przybiera na sile i tak w ogóle przyjemnie buja – solida rzecz…

Ciśnienie nie opada nawet przy końcu, co udowadnia rześki „Void” suto zakrapiany „podwójną stopą”, czy też wieńczący całość, bardziej stonowany „Blame” z bardziej wyeksponowanymi klawiszami. W obu przypadkach zostajemy uraczeni świetnymi solówkami, co jest niepodważalnym atutem tego wydawnictwa, które nagle zostaje ucięte baśniowym motywem.

„Momentum” jest albumem zdecydowanie udanym i wartościowym. Włosi w pewnym sensie przeszli metamorfozę i w tym momencie ich muzyka podąża w podobnym kierunku co ostatnie dokonania Threshold, Circus Maximus czy Secret Sphere. Jest mniej power metalu, a więcej progresji, przestrzeni i pewnej zadumy. Wydawnictwo wciąga, a sympatycy włoskiego prog/poweru niech zaczynają odkładać pieniądze – płytę po prostu warto mieć!


8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz