DEYACODA – 2013 – Chapter Zero

Deyacoda - 2013 - Chapter Zero

1. Ubroken
2. The Way
3. Stronger
4. Religion
5. Emptiness
6. Outro
7. Sleeping
8. Alive
9. Gravity
10. Nothing
11. It’s Over

Rok wydania: 2013
Wydawca: Pronet Records
http://www.deyacoda.eu


Zaczyna się wyśmienicie, od utworu „Unbroken”. Bezkompromisowo mocne rockowe dźwięki atakują już niemal od początkowych chwil. Pierwsze uderzenia w struny i gitary złowrogo sygnalizują nadejście uzbrojonej armii dźwięków. Włączenie się sekcji powoduje, że przez głośniki przetacza się pancerny oddział i żaden piechur nie ma szans. A jeżeli ktoś przetrwał to uderzenie, niechybnie podda się w okolicach refrenu i pozwoli się wziąć tej piosence do niewoli. Muzyczny blitzkrieg w wykonaniu Deyacody zakończony jest sukcesem, a skuteczna okupacja słuchacza trwa jeszcze przez kolejnych dziesięć numerów.

Album „Chapter Zero” jest w zasadzie debiutem fonograficznym warszawiaków, choć z drugiej strony, powyższe stwierdzenie wydaje się być sporne. W roku 2007 czyli dwanaście miesięcy po rozpoczęciu działalności, w sieci pojawiła się pierwsza płyta „Mechanizm”, którą później można było nabyć wraz z numerem poczytnego pisma prasy komputerowej. Zatem jeżeli piszę o debiucie, mam na myśli tradycyjną formą jego publikacji i dystrybucji Związek ze światem komputerów wydał jeszcze jeden owoc, mianowicie utwór „My Creed” promujący w 2008 roku na rynku polskim wielce popularną grę „Assassin’s Creed”.

Jak widać „Chapter Zero” nie jest dziełem żółtodziobów i jest to słyszalne. Poruszają się w rejonach nu metalowych czasami stoner rockowych. Pewne pokrewieństwa z przedstawicielami gatunków można by przypisać poszczególnym kawałkom , ale ostateczna konkluzja jest taka: udało się grupie Deyacoda stworzyć własny styl. Ostro brzmiące gitary i wgniatającą z siłą walca sekcja rytmiczna stanowią motyw przewodni wszystkich utworów. Mocnym punktem programu jest wokalista Krzysztof Rustecki, którego sposób śpiewu często przyjemnie kojarzy się z postacią Mike’a Pattona . W zasadzie składnik Faith No More jest w muzyce Deyacody obecny, zwłaszcza z okresu płyty „King For A Day Fool For A Lifetime”. Porównanie dotyczy podobnego różnicowania nastrojów, od rozpływających się fragmentów do wysokiego poziomu agresji mającej na celu wykreowania od odpowiednich emocji. Takie rozwiązania stanowią o wyjątkowości „The Way” , „Religion” „Sleeping” czy „Nothing”.

Bardzo dobrze że zespół postanowił umieścić na płycie utwór „Alive”, znany wcześniej sympatykom kapeli z mini albumu Deyacoda EP, wydanego w ubiegłym roku, który ostatecznie uzupełnia wymieniony powyżej ich fonograficzny dorobek. Piosenka ma przebojowy potencjał i pewny status koncertowego rozgrzewacza do czerwoności. Warto żeby nowi fani których z pewnością w niedługim czasie przybędzie, znali ten przebój zanim wybiorą się na spotkanie z ulubieńcami za żywo.

Po całkiem pokaźnym prologu przyszedł czas na wciągający „rozdział zerowy” , tak właśnie Deyacoda zaczęła pisać swoją muzyczną biografię. Zatem jeżeli „Chapter Zero” to dopiero wstęp to raczej taki jaki znamy z początków filmów z Jamesem Bondem.


8/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz