DEVILISH IMPRESSIONS – 2012 – Simulacra

Devilish Impressions - 2012 - Simulacra

1. Icaros
2. Legion of Chaos
3. Lilith
4. Fear no gods!
5. The Scream of The Lambs
6. Spiritual Blackout
7. Vi Veri Vniversum Vivus Vici
8. The Last Farewell
9. Solitude

Rok wydania: 2012
Wydawca: Icaros Records
http://www.devilish-impressions.com


W przytłaczającym natłoku mnogich produkcji, zalewających nas z każdej strony, co pewien czas pojawiają się tzw. perełki – płyty potrafiące oczarować, zatrzymać przy sobie na dłużej. Cieszy fakt, gdy taki „klejnot” pochodzi z Polski pokazując, że obok rosnących cen paliw, krętactw rządu itd. w tym kraju coś jednak się udaje. Takim „promykiem” światła jest Devilish Impressions, kolejny reprezentant rodzimej ekstremy, zespół obracający się w klimatach spod znaku death/black metalu z pokaźną dawką orkiestrowych ornamentacji. Grupa niedawno wypuściła na świat nowy album. „Simulacra” to już trzeci krążek tej utalentowanej grupy z Opola i niepodważalny dowód na to, że Polak jak chce to potrafi.

Album, jeszcze przed zgłębieniem jego zawartości, wywołuje bardzo pozytywne wrażenie. Został on wydany w formie schludnego digipacka, którego forma i profesjonalne wykonanie są ucztą dla oka. Ponadto przyciąga on samą okładką, której można przypisać symboliczne przesłanie. Anioł i demon – taka jest również sama muzyka. Zestawienie przeciwności, które wzajemnie się uzupełniają, a egzystencja któregoś z nich nie jest możliwa bez drugiego.

Trwająca blisko 40 minut „Simulacra” to zestaw dziewięciu utworów, które niczym puzzle – razem tworzą pełen obraz, pejzaż łączący w sobie piękno i jego przeciwności. Kompozycje są przemyślane, uporządkowane i wyważone, co udowadnia otwierający „Icaros”. Ostre riffy, miażdżąca sekcja i uwypuklona orkiestracja, plus zgrzytliwy black’owy growling – ich fachowe połączenie daje pożądany rezultat. Imponująco wypadają zwolnienia z czystymi wokalami, dodatkowo wzbogacające niebanalny klimat. Płyta posiada dość teatralną i wzniosłą atmosferę, którą najlepiej oddaje majestatyczny „Legion Of Chaos” (genialny refren – robi się bojowo). Warto nadmienić, że wydawnictwo – w warstwie lirycznej – wykorzystuje elementy dzieł znanych pisarzy (m.in. Oscar Wilde, Dante Alighieri, Edgar Allan Poe) co powinno być dodatkową zachętą dla miłośników literatury.

Każdy kolejny kawałek to pokaz dojrzałego podejścia do tematu. Wszystko znajduje się tu na swoim miejscu, niczego nie brakuje, ani niczego nie jest za dużo. Zespół stać również na szczyptę dramaturgii, co słychać choćby w wolniejszym „Lilith”. Utwór zmniejsza czujność słuchacza, który zupełnie nie jest przygotowany na atak kolejnego „Fear No Gods!”. Ten niczym piekielnie szybka maszyna, z morderczą siłą zadaje dotkliwe cięcia. Nie brakuje torpedowych przyspieszeń, choć trzeba dodać, że nie są one priorytetem. Dominują średnie tempa, ale i te potrafią być obficie zagęszczone podwójną stopą. Muzyka jest nafaszerowana klawiszami, które cementują poszczególne dźwięki. Stanowią one odpowiednie tło dla gęstych gitar, co słychać choćby w udanym „The Scream Of The Lambs”. W tym momencie czuć elementy dawnego Covenant. Poza tym Devilish Impressions nierzadko (świadomie czy też nie) eksploruje rejony od lat zarezerwowane przez Norwegów z Dimmu Borgir. Robi to jednak w taki sposób, że nie jest to żaden zarzut.

Płyta od początku do końca trzyma równy poziom i nie zawiera słabych ogniw. Poszczególne jej części – mimo zbliżonej stylistyki – posiadają własne oblicze i charakter. Nic się ze sobą nie gryzie, ani nie odstaje od reszty. Wszystko brzmi niezwykle selektywnie, wręcz laboratoryjnie, ale co się dziwić – bracia Wiesławscy odcisnęli swoje piętno..
Warto nadmienić, że przy nagraniu „Simulacra” muzyków wspomogli ludzie związani z takimi grupami jak Vesania, Lost Soul czy Asgaard (to akurat nie powinno być zaskoczeniem).

„Silmularica” to kawał dobrej roboty – rzecz zrobiona z dużym rozmachem i to na światowym poziomie. Płyta potrafi zaskoczyć i co najważniejsze porwać słuchacza na dłuższy czas. Devilish Impressions stworzył świetny album, którego zawartość może się spodobać nie tylko sympatykom metalowego piekła. Zespół w przystępny sposób zaprezentował ostre dźwięki, umiejętnie łącząc agresję i ciężar z chwytliwym przekazem. Takie płyty nie pojawiają się zbyt często – nietaktem byłoby przejść obok „Simulacra” obojętnie. Brać i słuchać, bo warto!

9/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *