1. A World Beyond
2. The Call of the Stars
3. Light Long Dead
4. Across the Desert
5. Earth and Water
6. The Highest Hill
7. Throne of Martyrdom
8. The Final Frontier
9. Of Fire and Stars
Rok wydania: 2019
Wydawca: Total Metal Records
Profil Facebook
Poprzedni krążek greckiej formacji DESERT NEAR THE END (mowa o „Theater
of War” z 2016) zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, stąd byłem
niezmiernie ciekaw jak potoczą się dalsze losy zespołu i jaka będzie
kolejna płyta. Ta ukazała się pod koniec marca ubiegłego roku i choć nie
od razu dane było mi zapoznać się z jej zawartością, to kiedy już do
tego doszło, miałem mieszane odczucia, żeby nie powiedzieć, że byłem
rozczarowany.
Na czwartym długograju greckie trio podąża utartym szlakiem, poniekąd
kontynuując stylistykę swojego poprzednika, ale nie serwując słuchaczowi
powtórki z rozrywki. „Of Fire and Stars” prezentuje nieco inne oblicze.
Zespół skręcił w kierunku ostrożniejszej melodyjności, co w połączeniu z
drapieżnością, wpływa na mniejszą chwytliwość. Twórczość DESERT NEAR
THE END zdarza się określać mianem power/death metalu i tym razem to
określenie wydaje się w pełni trafione, chociaż warto też dodać, że
muzyka tworzona przez Greków jest przesycona amerykańską szkołą.
Nierzadko daje się wyczuć klimat jaki od lat serwuje nam chociażby ICED
EARTH, tyle że tutaj mamy do czynienia z większą dawką deathmetalowej
ekspresji. „Of Fire and Stars” zahacza również o specyfikę nowoczesnego
thrashu, w którym bezbłędnie odnajduje się np. legendarny TESTAMENT.
Kompozycje stały się mniej lotne i wyczuwalnie spadła melodyjność partii
gitar. Riffy nie robią już takiego wrażenia jak poprzednio. Przy okazji
„Theater of War” dało się wyczuć większy wigor, naturalną
energetyczność. Tego właśnie zabrakło na premierowym materiale. Co
prawda jest cios, metalowa drapieżność, ale zabrakło pierwiastka
wyjątkowości, tego czegoś co sprawia, że człowiek ma ochotę na więcej.
Zdecydowanej poprawie uległy natomiast kwestie związane z grafiką. Pod
tym względem wydawnictwo prezentuje się o wiele lepiej niż jego
poprzednik. Wydaje się, że zespół wziął sobie do serca moje sugestie, a
może to czysty przypadek. W każdym bądź razie efekt prac rodzi pozytywne
odczucia. Okładka – również wykorzystująca płomienne kolory – tym razem
nie została zaciemniona i wszystko widać jak należy. Także i wnętrze
bookletu prezentuje się o wiele lepiej, bardziej profesjonalnie. Tu już
nie tylko zwykłe czcionki na ciemnym tle, ale przemyślany projekt z
ciekawym zaaranżowaniem. W tej materii dokonał się zdecydowany progres.
Niezależnie od wszystkiego, „Of Fire and Stars” to materiał, któremu
warto poświęcić swój czas (niektórzy w obecnych czasach mają go aż
zanadto), zwłaszcza jeżeli ktoś ceni sobie klimaty spod znaku
energetycznego power/thrash/death metalu. Co prawda nowy album DESERT
NEAR THE END nie robi tak wielkiego wrażenia jak „Theater of War”, to
mimo wszystko, nie uważam by chwile spędzone na rozszyfrowywaniu
najnowszego dokonania Greków, poszły na zmarnowanie. Niejeden zwolennik
metalowej zawieruchy znajdzie tu coś dla siebie i tego mogę być pewien.
7/10
Marcin Magiera