DESDEMONA – 2012 – Endorphins

Desdemona - 2012 - Endorphins

01 Bring In All
02 Desdream
03 Poison
04 Jealous Sky
05 Devil’s Game
06 Sorrow
07 Let’s Play Love
08 In Flames
09 Euphoria
10 XXX

Rok wydania: 2012
Wydawca: Danse Macabre
http://desdemona.com.pl


To nie jest muzyka dla zwykłych śmiertelników. Nie każdemu przypadnie ona do gustu, nawet jeśli lubi ostrzejsze granie. Ale jeśli są wśród Was fani zespołów pokroju Kosheen czy Kidneythieves to ze spokojem mogę Wam polecić najnowsze wydawnictwo grupy Desdemona.

O Desdemonie usłyszałam jakiś czas temu, gdy przyszło mi pisać newsa dotyczącego powstawania nowego albumu. Przesłuchując w tym czasie kilku piosenek, nie mogłam doczekać się nadchodzącego albumu. Zupełnym przypadkiem otrzymałam go teraz do recenzji. Przypadek lub boskie przeznaczenie, tak czy inaczej, muszę to powiedzieć – to zaszczyt recenzować tak dobrą płytę i to w dodatku polskiego pochodzenia!

„Endorphins” jest czwartym w dorobku muzyków wydawnictwem. Płytą, która ukazała się po długoletniej bo aż 8-letniej przerwie oraz zmianie wokalistki. Jaki jest album ? Wyśmienity w swoim gatunku.
Gdy kilka dni temu dane mi było usłyszeć pierwsze dźwięki nie mogłam się pozbyć uczucia, że gdzieś to już słyszałam. Nie sposób bowiem uniknąć porównania do „sąsiadów” ze Stanów, a mianowicie wcześniej wspomnianego zespołu Kidneythieves.

Choć nie od początku zespół Desdemona grał tego typu muzykę, jego ścieżka biegnie również przez gothic, jednak teraz spokojnie, jak sądzę zaklasyfikować można ich do industrial rocka.

Płyta wciąga, uzależnia, sprawdza się szczególnie dobrze przy odpowiedniej głośności.

Zaczyna się od „Bring In All” i odliczania w języku angielskim. Świetne otwarcie, klimatyczne i generalnie dobrze zapowiadające to co cała płyta będzie miała nam do zaprezentowania. Przy tym jest to utwór choć dość przystępny to i gatunkowo ciężki.

Na albumie znajdziemy 10 kompozycji, z czego moimi faworytami zostały: „Poison”, „JelaousSky” oraz „Sorrow”. Wymieniam te trzy utwory jako absolutnie obowiązkowe do przesłuchania, niemniej, wiem, że w ten sposób nieco umniejszam tej płycie, bo cała jest niesamowita i wciąga. Załóżmy jednak, że te trzy utwory są w stanie zaprezentować Wam w miniaturze możliwości całego krążka.

Muszę pochwalić zespół za innowacje i eksperymenty z muzyką, doświadczymy tu nawet sladów dupstepu (w utworze „Euphoria”).

Być może letnia pogoda nie sprzyja słuchaniu tego typu muzyki, ale na przekór słońcu jak najbardziej radzę spróbować. Ta płyta świetnie nada się również jako ścieżka dźwiękowa do jazdy samochodem.

W kilku słowach podsumowując – „Endorphins” to wspaniała mieszanka elektroniki z gatunkami niekoniecznie pokrewnymi oraz zarazem świetny debiut wokalistki.
Klasyk gatunku w czystej postaci.

9/10

Monika „Trinity” Matura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *