DEMENTIA – 2017 – Persona

DEMENTIA - 2017 - Persona

01. Blur
02. Speedball
03. Lies
04. Too Long
05. Drive
06. Red Panda
07. Endgame
08. Hate
09. Enter Phoenix
10. Interlude
11. Screensaver
12. Love Tonight
13. Reason To Call
14. Little Boat

Rok wydania: 2017
Wydawca: Dooweet
https://www.facebook.com/dementiarockband/


Jako kolekcjoner muzyki rzadko poszukuję dla siebie nowych brzmień w odmętach internetu. Znacznie bardziej rajcuje mnie kupowanie oryginalnych płyt w ciemno, przekopywanie wszystkich półek komisów płytowych w poszukiwaniu rarytasów, a w końcu znalezienie „tego jedynego” tytułu i pierwsze jego przesłuchanie z wypiekami na twarzy. Czasem jednak zdarza się tak, że dobra muzyka pcha mi się do rąk sama. Tym razem dostałem do zrecenzowania album „Persona” francuskiej Dementii.

Co prawda nie należy oceniać książki po okładce ale umówmy się, że kiedy mamy do czynienia z nieznanym sobie wcześniej wykonawcą, oprawa graficzna albumu spełnia kluczową rolę. To po jej wyglądzie staramy się domyśleć jak mniej więcej brzmi muzyka, zanim ją przesłuchamy. Gdy wyciągnąłem z przesyłki omawiane wydawnictwo i spojrzałem na przednią okładkę, pomyślałem, że może to być jakiś rock industrialny, interstellar metal czy nawet synthpop („płacząca” maska teatralna, zarysy fal dźwiękowych, całość utrzymana w różnych odcieniach koloru niebieskiego). Jakież było moje zdziwienie, kiedy włożyłem dysk do odtwarzacza… Podobnego szoku doznałem podczas pierwszego przesłuchiwania płyty „Deep Blue” Parkway Drive, która oprawę graficzną miała pasującą do jakiegoś gangsta rapu a okazała się solidnym metalcorem. Dementia na swej debiutanckiej płycie prezentuje całkiem zgrabny heavy metal, kojarzący się trochę z Avenged Sevenfold z okolic płyty „City Of Evil”. Chociaż wokaliście Chrisuke Osei daleko do M. Shadowsa a gitarzysta Nicolas Chariras z pewnością nie jest drugim Synysterem Gatesem, to Dementia ma całkiem spore szanse stać się drugim po Gojirze najbardziej znanym francuskim zespołem metalowym. Co stanowi o jej sile? Przede wszystkim różnorodność. Grupa pochyla się tu nad różnymi stylami jednocześnie zachowując jednolite dla wszystkich utworów brzmienie. Dla każdego znajdzie się tu coś dobrego. Moim osobistym faworytem jest „Drive”, w którym transowa gitara prowadząca wprowadza taki „marzycielski” nastrój, zaś ciężka gitara rytmiczna i bas nadają numerowi odpowiedniej mocy. Kolejnym wyróżniającym się numerem na tej płycie jest „Red Panda”. Muzyka Dementii jest utrzymana raczej w tonacjach minorowych, zaś ten kawałek to po prostu skoczny, riffowy hard rock z fajną melodią. Podobne rozwiązania przynosi „Love Tonight (Oh Baby Go)”, w którym nawet sam tytuł przywodzi na myśl Def Leppard czy Poison. Jestem wielkim fanem Rage Against The Machine, więc bardzo podoba mi się nawiązanie do twórzczości tej grupy w „Screensaver”. Mamy tu zarówno charakterystyczną dla Zacka de la Rochy „szczekankę” jak i gitarowe synkopy – znak firmowy Toma Morello. „Reason To Call” przywodzi mi na myśl twórczość Crucified Barbara z okolic płyty „The Midnight Chase”, natomiast ballada „Endgame”… tak jest, nasz rodzimy Perfect i jego „Objazdowe Nieme Kino”, chociaż w numerze francuzów mamy mocne, przesterowane refreny. Jak to kiedyś powiedział Lipa z Illusion, po wolnej musi być szybka, takie są zasady muzykowania. A więc po „Endgame” następuje mocarny „Hate” z gościnnym udziałem Juliena Dottela. Album wieńczy przepiękny, nostalgiczny „Little Boat”, w którym pojawiają się fortepian, gitara akustyczna a także szczypta brzmień syntetycznych, tworzących tło w ostrzejszej, elektrycznej części utworu. W pełnym ciepła i spokoju tekście podmiot liryczny przekonuje ukochaną, że będzie jej lepiej bez niego i prosi by pozwoliła mu się pozbierać. Stanowi to przeciwagę dla całej reszty utworów, w których Chrisuke porusza takie ciężkie tematy jak osiągnięcie kathrasis („Enter Phoenix”), toksyczne związki („Too Long”) czy prostytucja („Speedball”).

Mam nadzieję że promując „Personę” kwartet rychło przyjedzie również nad Wisłę.

8/10

Patryk Pawelec

Dodaj komentarz