1. Highway Star
2. Nobody’s Home
3. Strange Kind Of Woman
4. A Gypsy’s Kiss
5. Perfect Strangers
6. Under The Gun
7. Knocking At Your Backdoor
8. Lazy
9. Child In Time
10. Difficult To Cure
11. Keyboard Solo
12. Space Truckin’
13. Black Night
14. Speed King
15. Smoke on the Water
+Tour Documentary (na DVD)
Album audio zawiera ten sam set, co DVD.
Rok wydania: 2013
Wydawca: Eagle Vision
http://www.deeppurple.com
Z rozrzewnieniem wspominam koncerty z lat 90-tych kiedy to moja przygoda
z muzyką wpłynęła na szersze wody i kiedy to właśnie mogłem
uczestniczyć na żywo w takich wydarzeniach. Niektóre z nich przeszły do
historii a to za sprawą zmian składów a czasem wręcz z powodu
rozwiązania niektórych grup.
Inna kategoria koncertów to dla mnie dekada wcześniejsza. Czasy kiedy
już zainteresowany byłem sceną rockową i metalową, a z uwagi na wiek nie
mogłem bywać na owych koncertach i festiwalach. Z zazdrością słucham
wówczas opowieści nieco starszych kolegów i z innym nastawieniem oglądam
kultowe koncertówki. Wiele z moich wymarzonych tras było
rejestrowanych… Ale niektóre doczekały się swojej prezentacji i to w
formie cyfrowej dopiero po latach.
Takim niewątpliwie kultowym koncertem jest „Perfect Strangers Live” Deep
Purple. Mimo że było mi dane widzieć zespół w nieco innym okresie
działalności, to konkretne wydawnictwo jest dla mnie czymś wyjątkowym.
Rejestracja tego wydarzenia jest dla fanów pozycją kultową już w chwili
wydania. Po pierwsze repertuar który zagrali… Promujący jeden z
najbardziej znanych albumów… Po powrocie do kapeli Iana Gillana. Druga
sprawa sam skład, który już nigdy nie zagra razem (śmierć Jona Lorda i
mało prawdopodobny powrót Ritchiego Blackmore’a na rockowe łono).
Całość wydano w formie dwupłytowego albumu audio, plus krążek DVD. Na
tym drugim się tutaj skupię mimo że to krążki audio częściej goszczą w
moich odtwarzaczach. Wspomnę jednak, że na obu formatach znalazł się ten
sam set.
Koncertówkę zarejestrowano podczas australijskiej trasy zespołu w roku
1985. Po pierwsze zadowala setlista. Zawiera oprócz rewelacyjnego
repertuaru ówczesnego, do tego kilka wcześniejszych klasyków.
Jakość materiału wideo jest dla mnie wręcz szokująca. Czystość dźwięku
filmu robi również piorunujące wrażenie. Przyznam, że nigdy nie
widziałem tak dobrej jakości koncertu pochodzącego z lat 80-tych. A
wiele moich ulubionych płyt „live” pochodzi z tamtego okresu.
Zadowala również scenariusz koncertu i praca kamer, światła i zastosowanie mgły wydają się wręcz jak nie z tej epoki .
Dynamika akcji może i nie poraża ale sporo tu fajnych ujęć i scen. W
zespole widać radość ze wspólnego grania i interakcje. Warto wspomnieć o
zabawach solowka-wokal… i przyznam, że nie podejrzewałem wokalisty
Purpli o takie umiejętności.
Gillan z powodzeniem namawia ludzi do wspólnego śpiewania. Więc w wielu
refrenach tłum wyręcza wokalistę, a i od bardziej skomplikowanych i
kombinowanych kwestii publiczność nie migała się.
Wiele ujęć jest kierowanych na wyluzowanego Rogera Glovera, nieco mniej
na ukrytych za swoimi zestawami Lorda i Paice’a. Jednak najwięcej
zbliżeń, przypada na „solówkowiczów”. Oczywiście pierwszoplanową
postacią filmu jest wokalista… ale Blackmore jest równie barwną
postacią na scenie co Gillan.
Nie zabrakło ujęć zabawnych, albo takich, które bawią dopiero po latach.
Blackmore już wtedy przejawiał zamiłowanie do obcisłych gaci i
„rozchełtanej” koszuli… Zabawnie wygląda biorąc uwagę jak ubiera się
obecnie.
Bawi również, kiedy Ritchie zza pleców Rogera pogrywa na basie. Czy też Ian poprawia mu kapelusz…
Koncert zawarty na opisywanym krążku jest nie tylko doskonałą
dokumentacją czasów minionych, ale w dalszym ciągu świetną rozrywką.
Dodatkową atrakcją dla fanów jest dokument z trasy po Australii. Jest to
właściwie zlepek fragmentów koncertów (również innych niż w głównym
secie), oraz prób.
Pojawiają się kawałki konferencji prasowej, wywiadów, występów w telewizji, spędzanie przez zespół wolnego czasu…
Wpleciono także opinie organizatorów i promotorów trasy. Na drugiej
stronie przeciwwagi – wypowiedzi ludzi postronnych, przeciwników
koncertów hard rockowych.
Niby to pogranicze reportażu telewizyjnego , a typowego dodatku
koncertowego, ale wszystko zmontowane w taki sposób, że nadaje całości
sporej dynamiki.
Wszystko to chłonie się jednym tchem. Pozycja obowiązkowa, nie tylko dla fanów.
Piotr Spyra