DEEP PURPLE – 1993 – The Battle Rages On

Deep Purple - 1993 - The Battle Rages On

1. The Battle Rages On (5:55)
2. Lick It Up (3:59)
3. Anya (6:31)
4. Talk About Love (4:07)
5. Time To Kill (5:48)
6. Ramshackle Man (5:33)
7. A Twist In The Tale (4:16)
8. Nasty Piece of Work (4:35)
9. Solitaire (4:41)
10. One Man’s Meat (4:38)

Rok wydania: 1993
Wydawca: BMG/Giant Records
http://www.myspace.com/deeppurple


Pierwotnie miał to być drugi album Purpli z Joe Lynn Turnerem w roli wokalisty. Ale ponieważ wyniki sprzedaży „Slaves and Masters” nie zadowoliły szefów wytwórni BMG, ci przedstawili muzykom propozycję z gatunku tych nie do odrzucenia: albo wraca Gillan, albo koniec naszej współpracy. Blackmore chcąc nie chcąc musiał zgodzić się na takie rozwiązanie i w ten sposób na 25-lecie działalności najlepszy skład Deep Purple znów spotkał się na jednej płycie.

Chociaż słowo „spotkał” nie do końca oddaje stan faktyczny. Wszystkie podkłady zostały bowiem zarejestrowane wcześniej, wokal Turnera skasowano, a Gillan dopisał nowe teksty, ułożył nowe linie wokalne i nagrał swoje partie osobno… To, że w takich okolicznościach powstał tak udany w sumie album zakrawa niemal na cud. Roger Glover i Thom Panunzio, którzy wspólnie odpowiadali za produkcję dokonali rzeczy praktycznie niemożliwej…

Zarówno „Perfect Strangers” jak i „The House of Blue Light” miały mocne otwarcia i tytułowy kawałek z „The Battle Rages On” podtrzymuje tą chlubną tradycję. Trafił też do koncertowej setlisty podczas tournee promującego płytę. Album promował jednak singlowy „Anya”. To na tyle świetny utwór – pełen charakterystycznych dla grupy orientalizmów – że można przymknąć oko na lekki autoplagiat: riff po akustycznym wstępie został żywcem wzięty z utworu „Stranded”, który Blackmore napisał parę lat wcześniej dla Rainbow… „Anya” również stała się żelaznym punktem ówczesnego programu koncertowego Purpli, muzycy często prezentowali ją w parze z klasycznym „Child In Time”…

Oprócz wspomnianych wyżej perełek, na płycie wyróżniają się również: podszyty bluesem „Ramshackle Man”, ciężki niczym walec „Nasty Piece Of Work” oraz przebojowy „Solitaire”. Solidną „purpurową” średnią reprezentują natomiast: aerosmithowaty „Lick It Up”, „Talk About Love” i finałowy „One Man’s Meat”. Niestety zespołowi przytrafiły się też ewidentne wpadki: nijaki, rozlazły „Time To Kill” (gdyby go tak skrócić o jakieś dwie minuty byłoby ok) oraz pędzący na łeb na szyję, sprawiający wrażenie sklejonego na siłę „A Twist In The Tale”.

Jakimś cudem skłóconym muzykom udało się ruszyć w trasę koncertową. Tytuł albumu okazał się jednak proroczy, bitwa rozgorzała na dobre i po występie w Helsinkach Blackmore po raz drugi dał sobie spokój z Deep Purple. Dobrze, że ten skład zdążył jeszcze odwiedzić Polskę i dać pamiętny koncert w Zabrzu.

Wprawdzie w rocku – jak w polityce – obowiązuje zasada „nigdy nie mów nigdy”, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że „The Battle Rages On” to ostatnia płyta Purpli przygotowana przez Gillana, Blackmorer17;a, Lorda, Glovera i Paice’a. Wstydu na pewno im nie przynosi, ale nie da się ukryć, że bliżej jej do „Who Do We Think We Are” niż do „Machine Head”…

7/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz