DE MILLE, FRANKA – 2010 – Bridge The Roads

De Mille, Franka - 2010 - Bridge The Roads

1. Come On
2. Fallen (live)
3. Solo
4. Gare du Nord
5. Birds
6. You’ll Never Know
7. So Long
8. On My
9. Bridge The Roads (live)
10.Gare du Nord (Unplugged)

Rok Wydania: 2010
Wydawca: –
http://www.myspace.com/frankademille


Tym razem płyta z zupełnie innego gwiazdozbioru. A w zasadzie z zupełnie innej galaktyki położonej gdzieś parę milionów lat świetlnych od tego czego słucham na co dzień. Franka De Mille, początkująca wokalistka mieszkająca w Londynie i jej płyta wieńcząca dwa lata pracy pełnej oddania, obietnic, wyznań, odkupienia i podróży przez wiarę. „Bridge The Roads” to płyta w pełni autorska. To 10 utworów (w zasadzie 9 i jeden w dwóch wersjach) żywcem wyjętych z głębi serca i duszy tej piosenkarki. O jej przygodzie z muzyką i jej miłości do niej najlepiej świadczą jej wyznania:

„Na jednym z rodzinnych zdjęć zrobionych gdy miałam ok 4 lat trzymam w ręku gitarę. Wyglądam na taką szczęśliwą. Owa fotografia przypomina mi o tym w jak bardzo młodym wieku pojawiła się u mnie chęć tworzenia muzyki. Proces realizacji dziecięcych oczekiwań i marzeń nigdy nie ma łagodnego przebiegu. Problemy emocjonalne związane z dojrzewaniem oraz życie rodzinne często z hukiem sprowadzają nas na ziemię a niektórzy po prostu zostają pod nimi pogrzebani..To dzięki muzyce unikałam blizn okresu dojrzewania. Ona stała się moją podporą, przystanią, w której mogłam ocalić nadzieję i czuć się mniej samotna a także dzięki artystom których słuchałam, którzy stawali się moimi bratnimi duszami. Niezależność pojawiająca się z dojrzewaniem i dorosłością niosła za sobą obietnicę zbawienia ale nie dotrzymała słowa. Kolejne koszmarne sytuację których doświadczałam jeszcze bardziej oddalały mnie od realizacji marzeń o tworzeniu muzyki. Następnie rzuciłam się w wir pracy w ramach innych kreatywnych profesji. Powstrzymała mnie seria chorób. Jedna z nich doprowadziła do stanu, w którym trzeba było przeprowadzić operację ratującą życie. Po powrocie do zdrowia wiedziałam, że odbudowanie mojego życia nie będzie łatwe ale wtedy przypomniałam sobie to zdjęcie 4 letniej dziewczynki z gitarą. Poczułam, że nie mam nic do stracenia. Kupiłam instrument klawiszowy, usiadłam i włożyłam swoje serce oraz duszę w tworzenie piosenek na ten album.”…

I tą duszę i te serce czuć w każdej z tych kompozycji. Pod względem wokalnym Franka obdarzona jest bardzo ciekawym głosem. Jego barwa sprawia, że śpiewając tworzy bardzo kameralną i intymną aurę pełną swoistego uroku. Nastrój płyty sprawia że nie jest to pozycją która powinno słuchać się przy pracy czy też na jakimś przyjęciu. Myślę, że zdecydowanie lepiej zabrzmi ona gdzieś w oświetlonym delikatnym blaskiem świec pomieszczeniu, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. Zwłaszcza, że dobór instrumentów użytych przy jej nagraniu sprzyja raczej melancholii niż „rwaniu piór”. Oprócz przodującej na całej płycie gitarze akustycznej którą „obsługuje” Christian Fontana przewijają się także obsługiwane przez niego gitara slide, (w utworze „Come On”), fortepian (w utworach „Gare du Nord”), gitara basowa, bonga i bodhrun (w utworach „Come On” i „Birds”). Pozostali muzycy którzy wspomogli Franke to nasza rodaczka Dorota Gralewska (wiolonczela – wszystkie utwory oraz fortepian w utworze „Oh My”), Steve Morrison (gitara akustyczna bluesowa w utworach „You’ll Never Know” oraz w wersji unplugged „Gare du Nord”), Mannie Mazzeo (perkusja w utworach „Birds ” i „Come On”), Deborah Gruman ( skrzypce w „So Long”, „Gare du Nord” – w obu wersjach tego utworu na płycie), Chris Stone ( skrzypce w „Fallen”, „Solo”, „Bridge The Road” i „Oh My”), Paul Tkachenko ( akordeon w „Gare du Nord” oraz mandolina i lutnia arabska w „So Long” i „Birds”),Ragnhild Loken (fortepian w „Bridge The Roads” oraz flet w „Birds”) i Cyriel Diels (kontrabas w „Fallen” i gitara basowa w „Bridge The Roads”). Zdałoby się rzec , że to bardzo smutne instrumentarium. I faktycznie takie jest. Choć nie tylko smutek bije z tych utworów. Nie z wszystkich. Są pozycje , które mocno chwycą za serce jak np. „Solo” i „Gare du Nord” (z oryginalną wstawką na akordeonie i ostatnich słowach zaśpiewanych po francusku) oraz „Oh My”, jest jedna kompozycja wręcz psychodeliczna „So Long” ale są także utwory optymistyczne i radosne jak np. „Come On” z fantastycznymi wstawkami na gitarze slide czy też „You’ll Never Know” czy też „Bridge The Roads”. Każdy znajdzie coś co go zachwyci i utwór, który bardzo mocno zapadnie w sercu. Zwłaszcza gdy wczytamy się w przesłanie jakie przekazuje nam w nich Franka oraz okoliczności ich powstania jak na przykład w „Gard du Nord”:

„Napisałam tę piosenkę dla mojej siostry. Życiu udało się nas rozdzielić. Choroba ojca sprawiła, że poznałyśmy się na nowo. Moje wizyty u niej były smutne, ale wyjazdy jeszcze gorsze, nie do zniesienia z powodu rozmiaru siostrzanych łez. Ona płacze największymi łzami jakie znane są ludzkości. Łzy są tak duże, że jej twarz prawie w nich tonęła. Ta rozłąka miała jedynie wymiar fizyczny. W głębi dusz pozostajemy połączone nie tylko wspólną historią ale również nadziejami, że nasza przyszłość uwolni nas od naszej przeszłości. Z każdym przyjazdem i odjazdem falę emocji będą rozbijać się o perony Gare du Nord”…

Historia powstania utworu „Birds” jest równie przejmująca:

” Żal jest czymś czego doświadczamy i być może z czymś się godzimy ale z czego rzadko udaję nam się wyleczyć. Pocieszamy się wspomnieniami tych, których straciliśmy i w każdy możliwy sposób szukamy ukojenia. Opłakiwałam ojca przez ostatnie dwa lata jego życia. Bałam się jego śmierci. Gasł na moich oczach. Robiłam wszystko co w mojej mocy by go chronić i poczułam się taka bezradna gdy nadeszło to co nieuniknione. Zmagałam się ze smutkiem do czasu gdy po dwóch nieprzespanych nocach doświadczyłam czegoś co w niektórych praktykach religijnych nazywa się „odejściem” duszy mojego ojca. Wyzwolenia człowieka, którego nazywałam Tatą”…

Także utwór „So Long” ma swoją historię, którą trudno zapomnieć:

„Zawleczona do świata cudzych intryg znalazłam się w sytuacji, w której poddano mnie nieprawdopodobnej presji ze strony dorosłych. Bycie nastolatkiem przypomina zmierzch. Stan pomiędzy dniem a nocą. Podobnie jak on tak i ów okres niedojrzałości zawieszony jest pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Jeszcze nie potrafimy radzić sobie z psychicznym i emocjonalnym znęcaniem się nad nami. To decydujący okres w życiu. Czas, który może uczynić Twoją przyszłość lepszą lub gorszą. W idealnym świecie bylibyśmy chronieni, wspierani i doglądani ale jak wszyscy wiemy świat jest daleki od ideału i często bywa koszmarem.
Pewnego razu głęboko zanurzona w takim koszmarze usłyszałam w głowie piosenkę. Piosenkę, która szeptała: „So Long”.


Zachęcam Was do zapoznania się z tym albumem Nie usłyszycie takiej muzyki w żadnym komercyjnym radiu. Jest inna. jest szczera i niesamowicie klimatyczna. Bardzo mocno trafi w wasze serca i duszę. Zajrzyjcie także na stronę internetową wokalistki www.frankademille.com która co ciekawe przetłumaczona jest także na język polski. Jak mówi sama Franka:…”Każdy ma swoją historię do opowiedzenia. Moja jest o tym jak połączyłam drogi”…

8/10

Irek Dudziński

Dodaj komentarz