DAWN OF DISEASE – 2017 – Ascension Gate

DAWN OF DISEASE - 2017 - Ascension Gate

01. Passage
02. Perimortal
03. Leprous Thoughts
04. Beneath the Waters
05. Ascension Gate
06. Akephalos
07. Fleshless Journe
08. The Growing Emptiness
09. Lucid
10. Mundus Inversus

Rok wydania: 2017
Wydawca: Napalm Records
Oficjalna strona


Niemiecka formacja DAWN OF DISEASE nie zwalnia tempa i już rok po wydaniu ciepło przyjętego „Worship the Grave” powraca z kolejnym materiałem. W obecnych czasach tak krótka przerwa wydawnicza stanowi ewenement, ale skoro komuś głowa buzuje od pomysłów to czemu się dziwić – w sumie niegdyś takie sytuacje były normą. Warto też zauważyć, że również dwa pierwsze albumy zespołu ukazały się rok po roku, więc obecna sytuacja w ich przypadku nie jest niczym nowym.

Premierowy „Ascension Gate”, to już czwarty długograj tejże formacji. Przynosi kolejną porcję atmosferycznego death metalu o ewidentnie europejskim wydźwięku. Nowe kompozycje raczej nie wprowadzają drastycznych zmian, ani nie wywołują szumnych rewolucji stylistycznych. Nie można jednak mówić o stagnacji twórczej czy też zjadaniu własnego ogona. Fakt, DAWN OF DISEASE w dalszym ciągu hołdują klasyce gatunku, ale pomimo dawno zdeklarowanej przynależności gatunkowej, wpuścili do swojej twórczości więcej barw, żeby nie powiedzieć światła. Zdaje się to odzwierciedlać już na wstępie szata graficzna, za której kreację i tym razem odpowiada Mark Cooper. Grobowy mrok został rozrzedzony i rozpędzony przez płomienno – piekielne klimaty o większej dynamice wizualnej. Zachowany został jednak styl i forma wykonania wnętrza bookletu, gdzie poszczególne strony książeczki, a dokładniej zamieszczone tła wykorzystują powiększone wycinki frontowej grafiki. Na nich, przy użyciu żółtej, lekko ozdobnej czcionki, (jej czytelność mogłaby być nieco lepsza), swobodnie rozlokowano spójne teksty. Te wydają się tworzyć pewnego rodzaju koncept tematyczny. Odnosi się on do zagadnień przemiany, przejścia w inny wymiar, czego nieodłącznym elementem, zapalnikiem „wędrówki” jest śmierć.

W kwestii stricte muzycznej można powiedzieć, że DAWN OF DISEASE nabrał odrobinę jaśniejszych kolorów. Chodzi przede wszystkim o fakt, że w niektórych momentach zespół wyczuwalnie zbliża się w rejony fińskiej nastrojowości, co można kojarzyć chociażby z twórczością takich grup jak AMORPHIS czy też INSOMNIUM. Znowu w wolniejszych, doomowych motywach (np. podczas walcowego „Ascension Gate”) oraz pojawiających się gitarowych ornamentacjach („Fleshless Journey” czy też zwieńczeniu „Akephalos”), nie sposób nie poczuć ducha PARADISE LOST. Natomiast przy okazji wstępu do „The Growing Emptiness” czuć naleciałości MY DYING BRIDE. Ponadto materiał wydaje się być bardziej melodyjny, czemu dodatkowo sprzyjają ogólnie piosenkowe struktury z wyraźnie wyodrębnionymi zwrotkami i refrenami. Muzyka jest intensywna i nie można narzekać na brak urozmaiceń. Całość rozkręca sukcesywnie napędzający się „Passage”, zwieńczony gęstą metalową jazdą. Po nim następuje zróżnicowany „Perimortal”, przy okazji którego daje się wyczuć większą obecność fińskich klimatów. To jeszcze bardziej zostało uwypuklone przy okazji melodyjnego „Beneath the Waters”, poprzedzonego wzburzonym „Leprous Thoughts”, który tak jak i gęsty „Akephalos” zalewają słuchacza deathmetalowym ogniem. Dźwiękowo dzieje się wiele; zespół często serwuje nagłe zwroty akcji, różnicuje napięcie jak i sam nastrój. Miesza wolne momenty z intensywnymi partiami o dużym zagęszczeniu i podkręconych obrotach. Stąd można mówić o klimatycznej różnorodności, przy jednoczesnym zachowaniu ogólnej spójności. Całość spina potężny, a zarazem tłusty i drapieżny growl Tomasza Wiśniewskiego – partie wokalne w znaczący sposób balastują i tak już wystarczająco dociążony materiał, a ponadto pozytywnie wpływając na oryginalność.

„Ascension Gate” został również wyposażony w cieplejsze (niż poprzednio) brzmienie idealnie zazębiające się z intensywną zawartością muzyczną. To zasługa zasłużonego na metalowej scenie Dana Swanö, który i tym razem wykonał kawał fachowej roboty. Tak w ogóle „fachowość” to termin charakteryzujący każdy aspekt tego wydawnictwa. Zostało ono nie tylko profesjonalnie wyprodukowane oraz rozważnie przemyślane. Co istotne, kompozycje nie zatraciły naturalnej energii, surowości, czemu dopomagają nagłe zmiany motywów o nierzadko blednącej płynności przejść – ma to swój urok. Czy coś więcej można dodać? Być może… Nie zmienia to jednak faktu, że DAWN OF DISEASE nagrali album na odpowiednim poziomie, który z pewnością należy traktować jako udany. Nie występuje tu co prawda efekt totalnego zauroczenia, ale fachowości i solidnego podejścia do tematu nie można grupie odmówić.

Lubicie klasyczny death metal lat 90, szczególnie jego skandynawską odmianę o atmosferycznym nacechowaniu? W takim razie powinniście zasmakować w wysokokalorycznym „Ascension Gate”. Tym materiałem niemiecka ekipa funduje słuchaczowi sentymentalną wędrówkę do przeszłości, przy zachowaniu obecnie panujących standardów. DAWN OF DISEASE w ciągu roku przygotował album przekonujący, świadomy i na pewno dojrzały. Ciekawe czy tempo pracy będzie utrzymane w przyszłości…

8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz