DARKNESS, THE – 2012 – Hot Cakes

Darkness, The - 2012 - Hot Cakes

1. Every Inch of You
2. Nothin’s Gonna Stop Us
3. With A Woman
4. Keep Me Hangin’ On
5. Living Each Day Blind
6. Everybody Have A Good Time
7. She Just A Girl, Eddie
8. Forbidden Love
9. Concrete
10. Street Spirit (Fade Out)
11. Love Is Not The Answer

Rok wydania: 2012
Wydawca: PIAS
http://www.theactualdarkness.com


Nie będę ukrywał słabości wobec twórczości zwariowanego The Darkness, stąd też na ich nowy, gorący wypiek czekałem z niecierpliwością. Po personalnych zawirowaniach, przerwie w działalności, zespół zdołał pozbierać się do kupy i w najsilniejszym składzie powrócił do życia. Za mikrofonem ponownie stanął charyzmatyczny – jedyny słuszny dla tej grupy – Justin Hawkins. To napawało optymizmem, jednak minione perturbacje żarzyły pewne obawy. Rodziło się pytanie, czy nowy materiał nie będzie wyłącznie nieudolną imitacją tego, co The Darkness prezentował w przeszłości. No cóż, „Hot Cakes” już jest – obawy, jeżeli były, zniknęły. Szalony kwartet powrócił w pełni sił!

Album kusi smakowitą okładką, na której prężą się trzy gorące ciasteczka – może tym sformułowaniem nie narażę się kółkom feministycznym ;). Po nasyceniu oka, pora liznąć zawartości muzycznej. Na pierwszy strzał dostajemy bluesowo – rockowy „Every Inch Of You”. Ten, jak również „Everybody Have A Good Time” oraz „Nothin’s Gonna Stop Us”, przed premierą obiegły świat odpowiednio podsycając atmosferę. Wszystkie trzy pozycje robią jak najbardziej pozytywne wrażenie udowadniając wysoką formę The Darkness. Świetne, chwytliwe refreny, zadziorne, klasyczne riffy i charakterystyczna rozrywkowo – humorystyczna atmosfera. Wszystkiemu towarzyszy wyśmienity wokal Justin’a, który tradycyjnie wyciska z siebie siódme poty. Jego wokal to nieodłączny element twórczości The Darkness. Co prawda niektórzy mogą nie dzierżyć jego wysokich rejestrów, ale nie ma co ukrywać – to wielki atut zespołu.

Słuchając nowego The Darkness nie można się oprzeć wrażeniu, że to muzyka oderwana od rzeczywistości, jest niczym zwariowana podróż do lat rockowego boomu. Na próżno tu szukać nowoczesności i parcia na obecne trendy. The Darkness ma gdzieś dzisiejsze nurty muzyczne i z powodzeniem korzysta ze sprawdzonych formuł, które bez dwóch zdań, nawet dziś żrą jak trzeba. Prostota i przejrzystość w czystej formie, a do tego umiejętność komponowania wpadających w ucho melodii plus spora doza rokowego szaleństwa – to zawsze chwyta, czyż nie? Słychać wpływy AC/DC, ale formuła Anglików jest na tyle oryginalna, że nie można tu mówić o ślepej kalkomanii.
„Hot Cakes” poza w/w kompozycjami prezentuje w jasnych barwach. Świetnie wypadają westernowy „Keep Me Hangin’ On” – fenomenalny refren, luźno – rześki „She Just A Girl, Eddie” jak również specyficzny „With A Woman”. Twórcy „Permission To Land” nie zapominają również o balladowych akcentach i tym razem próbkę nastrojowości słychać przy okazji „Love Is Not The Answer”. Nie jest to tak do końca ckliwe pląsanie, ale stonowany rockowy numer. Panowie pokusili się również o przeróbkę utworu Radiohead „Street Spirit” i w ich wykonaniu kawałek zyskał nowe oblicze – większy pazur i energia.

Ponadto album można nabyć w wersji rozszerzonej, która zawiera cztery dodatkowe numery, w tym akustyczną wersję „Love Is Not The Answer”. Dodatki nie robią piorunującego wrażenia, ale dla fanów zespołu każdy bonusowy utwór to przecież rarytas.
„Hot Cakes” nie zdołał przebić fenomenalnego debiutu, ale w pojedynku z „One Way Ticket To Hell… And Back” wychodzi zwycięsko. Nowy materiał to charakterystyczna dla zespołu dawka humoru, szaleństwa i rockowej zabawy. Materiał z pewnością udany i godny uwagi, szczególnie dla wielbicieli klasycznego hard rocka. The Darkness nadal emanuje energią i melodyjnymi refrenami. Każdy kawałek to doskonały pretendent do miana przeboju, choć spektakularności na miarę „I Believe In A Thing Called Love” nie udało się powtórzyć. Podsumowując, „Hot Cakes” to kawał świetnej roboty – jest ogień!

8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz